Archiwum maj 2008


maj 31 2008 WIELKIE ZMIANY NADCHODZĄ!
Komentarze: 0

WIELKIE ZMIANY NADCHODZĄ!

120.

Wielkie zmiany nadchodzą, gdy ludzie do nich się nie zastosują to sobie szkodzą i to tak mocno jak nigdy wcześniej!

Czas na zastanowienie się minął i już go nie ma, był kiedyś, obecnie wybór już nie istnieje!

Degeneracja ludzi tak wysoka, że powstała wewnętrzna martwota, głosu wewnętrznego, siebie samego nie słuchają, to co z ducha płynie nie pojmują, czeka ich mocna życiowa zawierucha, przy mocnym Świetle to wszystko już następuje.

Rozum ludzki już nad niczym nie panuje, zniszczone i wypaczone wszystkie dobre chcenie, szlachetność zaorana, obsiana chwastami i pobronowana, zachwaszczone pola wokół ziemskiego człowieka, chwasty każdego przerosły, gdyż nie uprawiał pola swojego.

Ostrzegać już nie ma kogo, gdyż ich nie słuchacie, kpiny z objawień tylko wybieracie, a osoby obdarzane łaską duchowego rzeczywistego wglądu poniewieracie.

Do duchowego nie macie żadnego szacunku, więc czeka klęska dla całego ziemskiego gatunku.

Wcześniejsze historie wymierających cywilizacji niczego was nie nauczyły.

Nie możecie nawet się nazywać logicznie myślącymi, gdyż myślący ze wszystkich wydarzeń wyciągają logiczne wnioski, które wprowadzają tak jak indywidualnie, to także i w zbiorowej skali narodu.

A wy przepuszczacie przez rozum swój codziennie strumień informacji i brak reakcji, efekt jedyny tego to niewolnictwo wszystkiego ziemskiego, coraz gorzej na całej ziemi, niszczycie siebie, innych i otoczenie swoje, całą ziemię.

Tak dalej być nie może i nie będzie, czas z tym skończyć!

I tak jak Apokalipsa była przepowiedziana przez Jana Is-ma-ela, tak Sąd Ostateczny czas na tej ziemi zakończyć, masowa egzekucja ciemności niechaj zagości, uszkadzając narzędzie Lucyfera w człowieku, chluba »współczesnego« już nie człowieka, mózg przedni nadmiernie rozbudowany od tysiącleci, wasz grzech dziedziczny, od którego nie chcecie się uwolnić.

O Prawdę, o Światło się rozbijecie, bo słuchać jej już od wielu wieków nie chcecie, wypaczyliście wszystko, co ze Światła do was przyszło, więc czas teraz to wyprostować już bez waszej woli, dominuje Boża Wola, Duch Święty, Imanuel, ramię zbrojne zapomnianego przez was, dominującego nad wszystkim Wszechmogącego, największego Boga, a mojego Ojca umiłowanego!

 

maj 30 2008 CZY KTOKOLWIEK ZA MNĄ PODĄŻY NA TEJ ZIEMI?...
Komentarze: 0

CZY KTOKOLWIEK ZA MNĄ PODĄŻY NA TEJ ZIEMI?

119.

Czy ktokolwiek zostanie wskrzeszony do życia wiecznego?

Czy ktokolwiek zmartwychwstanie?

Pytania do was ziemianie!

Spotykam was codziennie wielu i widzę, że tak mocno w swoich ziemskich skorupach się pozamykaliście i trudno do waszych wnętrz dotrzeć bez waszego wewnętrznego, i dobrowolnego chcenia powrotu do domu, do krainy ducha, raju wiecznego.

Przytaczam wam wiele logicznie poukładanych zależności, praw mojego Ojca, zasad działania stworzenia, wskazuję na Przesłanie Graala Abd-ru-shina, Syna Człowieczego jako źródło wiedzy, aby rozpoznać drogę i podążyć po niej do raju duchowego.

A wy uparliście się przy wszelkich nielogicznych i niejasnych ciemnościach, na bełkocie ich przywódców i ich pism, które porażają brakami i dziurami w tym, co wam proponują, czyli zatracenie na wieki.

Lecz tam w ciemnościach nie żądają od was zrozumienia, nie żądają od was badania i rygorystycznego sprawdzania wszystkiego, co podają, o odczuwaniu i o własnym wnętrzu duchowym niewiele się wspomina, no bo i po co?

Po co niepokoić wszystkich ludzi, że to co podają Kościoły, religie, czy nauki świeckie to nic lub niewiele ma wspólnego z Prawdą, z Bogiem moim Ojcem!

I gdy Jezus Chrystus, tak jak kiedyś, głosi na tej ziemi Słowo Boże, sam jest Żywym Słowem, to ludzie nie chcą Słowa Bożego słuchać, a już iść za Słowem Pana to nie ma mowy.

A ja was się pytam: to, po co nazywacie się chrześcijanami, gdy mnie Chrystusa, mojego Słowa znać nie chcecie, a gdzie modlitwy i praca nad sobą, a gdzie modlitwy i czujność wewnętrzna, a gdzie zasada: miłuj bliźniego swego jak siebie samego, nie wspomnę o Przykazaniach mojego Ojca Dziesięciu, o modlitwie »OJCZE NASZ«, czy znajomość praw Bożych!?

Z tego wszystkiego każdy się rozliczy i obecnie już rozlicza, przecież jesteście w samym środku Sądu Ostatecznego, a wyciągniętej ręki nie widzicie.

Czy trzeba wam więcej wody, ognia, trzęsień ziemi, czy innych naturalnych katastrof do wewnętrznej motywacji i duchowej zmiany, aby się uratować?

Czy wy już nie potraficie myśleć, że klęski żywiołowe to nie przypadek i nie nagroda, lecz kara dla wszystkich tych, którzy nie chcieli iść drogą do Boga?

Czy nie widzicie, że skala klęsk narasta tak w częstotliwości występowania jak w zakresie swoim?

Czy wy już tylko możecie się obudzić w wyniku silnych wstrząsów wewnętrznych balansujących na granicy utraty życia ziemskiego?

Ludzie nie zmieniacie się dzisiaj, to jutro dla was straszne nadejdzie i już się nigdy nie obudzicie. Nikt, kto obiecuje wam życie wieczne, miejsce w raju, bez waszej ciężkiej i aktywnej pracy wewnętrznej zmiany, bez podążania za Żywym Słowem, nie osiągnie nigdy, co najwyżej tkwiąc w lenistwie duchowym jak obecnie szybko staje się martwym, bez życia, bez siły, bez swojego Stwórcy jest niczym!

Obecnie jestem jako posłaniec mojego Ojca, a waszego Boga na ziemi, głoszę w nowej formie Słowo, wskazując drogę w tej materii do domu waszego duchowego, z którego wyszliście i jeżeli mocno Słowa się nie uchwycicie podanego jak liny i to z całych swych sił, to nie wołajcie pomocy, gdy już w bagnie swojego życia codziennego się utopicie, a codziennie opadacie coraz to niżej i niżej!

Cóż, zmuszać was nie mogę, to do was piszę, a duchy o czystych wnętrzach wskrzeszam z ziemi do wiecznego życia, wyrywam z objęć waszych piekielnych codziennych wyborów i inspiruję do tego, abyście się stali całkowicie nowi, świadomi siebie samego.

Trudna droga was czeka, zabieram wszystkich do raju, lecz ilu dojedzie do ostatniego przystanku, to od was już zależy, od każdego indywidualnie.

 

maj 29 2008 JAK W NIEBIE TAK I NA ZIEMI!
Komentarze: 0

JAK W NIEBIE TAK I NA ZIEMI!

118.

Słowa te jasno mówią, że człowiek na ziemi kieruje się tym wszystkim, co płynie do niego z »nieba«, a to co płynie z nieba może on sam tylko odebrać poprzez swojego ducha, może przeczuć, wewnętrznie odebrać i przetworzyć w swoje codzienne życie tu na ziemi.

Nie pomogą mu kościoły, synagogi czy meczety, to on sam musi uczynić, aby włożyć wewnętrzny wysiłek w celu duchowego otwarcia się na swój wewnętrzny głos, sumienie swoje.

To rolnik uprawia glebę, sieje i zbiera plony, tak samo człowiek na ziemi dba o swojego ducha, wewnętrzne życie, gdzie dobre słowo daje dobre plony, gdzie dobre myśli dają dobre plony, gdzie dobre uczynki dają dobre plony.

Wysiłek duchowy jest indywidualnym, wewnętrznym procesem, każdy sam musi się wysilać, aby obudzić w sobie prawdziwe życie i je sam codziennie przeżywać znów wewnętrznie i tak nasycony duch pełen uczuć i czujący może nazywać się człowiekiem.

A ten, kto różnego rodzaju pisma czyta, modlitwy odklepuje, wszystkich słucha tylko nie siebie, pozbawia się życia, nie przeżywa, to religijna osoba, człowiek kościoła, synagogi, meczetu, nie człowiek żyjący Słowem Pana, kierujący się uczuciem, wewnętrznym delikatnym odczuciem.

Na cóż komu godziny spędzone na rozumowym zgłębianiu pism kościelnych, które służą Kościołowi, a nie rozwojowi duchowemu każdej poszczególnej indywidualności?

Jak można uczyć się od martwych, skostniałych już nie ludzi, którzy bredzą o bliżej nie przeżytych zjawiskach?

Prosty człowiek w tym wszystkim się nie połapie i się zgubi, sam po swojemu wiodąc proste życie jest bliżej Stwórcy niż pełne budowle martwych, codziennych i niedzielnych spotkań, przebierających różne koraliki i słuchających pism kościelnych, a niesłuchających Słowa Pana, które wymagają od ludzkiego ducha żywego, wewnętrznego odbioru i przeżywania.

Miłość Stwórcy do serca płynie, potem rozum ziemski uczuciami inspirowany na ziemi w codziennym życiu się kieruje według słów: »jako w niebie tak i na ziemi«.

Stworzenie jest mową Pana, ten kto poważnie poszukuje, jako baczny obserwator szybko zaobserwuje, czy żyje zgodnie z wolą Stwórcy, czy nie i nie potrzeba mu zewnętrznych interpretacji, on sam w codziennym życiu swoje dobre postępowanie dobrze odczuje, a złe postępowanie sumienie jego źle odczuje.

Natura zmierza codziennie do Światła rosnąc bez udziału ziemskiego człowieka, lecz ziemski człowiek odwrócił się od Światła i siedzi zwrócony w stronę ciemnego, i martwego Kościoła, który od swego wyznawcy nie wymaga życia, lecz tylko daniny na tacy, martwe pieniądze zawsze były celem Kościoła jak świecka władza, lecz duch ludzki cierpiał i dalej cierpi w takich ziemskich kajdanach.

Ci, co pragną świeżego powietrza idą do lasu, do natury, która współbrzmi w prawach swojego Stwórcy i tam odpoczywają, nabierają siły.

Duch ludzi niech szuka prawdziwego chleba, który odświeża, ożywia i daje siły, a na razie karmi siebie plewami ze stołu plebana, wójta i pana, długo już nie pociągnie tym bardziej, że już jest schorowany, słaby i tak sam z własnej woli się osłabił.

Może się nie martwić o swoje ciało, na cmentarzu go pochowają przy kaplicy tacy sami martwi jak on za życia według tradycyjnej martwej już religii, lecz duch rozliczy się zgodnie z Bożym, a nie ziemskim prawem i tu taca już nie pomoże, gdyż zapłatą jest uczucie, miłość duchowa, wszystko co duch wewnętrznie przeżył, a tu stan konta równy zeru, a zero dalej nie przechodzi.

Ból i cierpienie nagrodą i karą wieczne potępienie, a przecież na ziemi był taki dobry katolik, nawet za świeckie życie dostał parę medali.

Wam ku obudzeniu z letargu, aby nie wiecznemu!

 

maj 29 2008 CZAS POWAŻNE ZMIANY W SWOIM ŻYCIU WPROWADZAĆ,...
Komentarze: 0

CZAS POWAŻNE ZMIANY W SWOIM ŻYCIU WPROWADZAĆ, ABY ŚWIATŁU NIE WADZIĆ.

117.

Każda dobra zmiana jest chciana.

Od samego rana wsłuchiwać się w Światła wezwania, szczególnie w te, które dotyczą pracy nad samym sobą.

Wszystko szybko musi się zmienić, aby nie było w Bożym planie żadnych opóźnień, one zwodzą i duchowi szkodzą.

Decyzje konkretne podejmować, aby do Światła dalej maszerować i nie obciążać się ziemskim, a korzystnie z ziemskim i świeckim postępować.

Piłka po stronie Światła zawsze, grać dalej z dziećmi Bożymi, aby podążały do Światła, zabawa jest poważniejsza niż się komukolwiek wydaje, dotyczy »być albo nie być« świadomym siebie samego.

Wieki mijały całe, a ludzkie duchy spały i spałyby nadal leniwie, gdyby ich miecz Prawdy ze Światła nie ożywił, choć na chwilę i tak ludzki duch wybierał z otwartymi oczami Światło lub ciemność, wzlatywał lub grzązł w bagnie ziemskiego życia niskiego typowo konsumpcyjnego, jak dżdżownica żyjąca w środowisku i go nieustannie przeżuwająca, płaskie, ciemne, niskie codzienne pełzanie.

Komu pomóc?!

To zawołanie, które ginie, bo kto dziś pragnie osiągnąć Prawdy poznanie?

Kto ruszy śmiało i z ochotą, aby walczyć ze swoimi wadami wszystkimi?

Każdy ciemny nie widzi swych wad, gdyż patrzy na wady innych, lecz pochodnia ze Światła już świeci każdemu z was w twarz bezpośrednio, wyraźnie wskazuje wam cały obraz was i to daje wam poznać w codziennym waszym życiu, w galopie żywych trupów dążących do rozkładu, bicze ze Światła mocno trzaskają nad waszymi głowami, doginają was wasze zwrotne wcześniejsze słowa, myśli i uczynki, to odpłaty, wasze życzenia, lecz teraz wszystko to w ramach Sądu Ostatecznego, szczegóły w Apokalipsie Jana, dla ignorantów tych informacji ich życie obecne im to przejawi, zamykanie oczu i uszu nie pomoże, cios za ciosem, oko za oko. Wasze całe postępowanie staje przed wami, aż osobiste konto win zostanie w przeżyciach wyczerpane i wtedy spotka was to najgorsze: zanik świadomości siebie samego na zawsze, koniec, finisz, meta, więcej nie ma i nie będzie!

Zakład chorych psychicznie o nazwie: »ziemia«, niepanujący pacjenci nad sobą, którzy w nic nie wierzą, to jak myślicie, czy »ktoś« w was uwierzy, widząc z góry, co myślicie, co mówicie i co czynicie?

To tak jak obecni politycy, wojskowi ze swoimi zabawkami, muszą je użyć, bo po to je wyprodukowali, lecz celem tego wszystkiego jesteś ty, gdyż godzisz się z tym wszystkim codziennie, akceptujesz w dogodnej formie to wszystko.

Skoro wybrałeś zakład dla chorych psychicznie, dla obłąkanych materialnym życiem, to teraz konsumuj codziennie w narastającej skali własne wybory, narodowość czy wyznanie niczego nie zmienia, też jak pacjent chore, już nie wymaga leczenia tu amputacja, poważna operacja, ból. A gdzie narkoza? Nie ma! Wszyscy wiedzą, że chora służba zdrowia.

Wszystkim innym życzę głębokiej refleksji nad sobą samym.

 

maj 28 2008 ZAWSZE I WSZĘDZIE...
Komentarze: 0

ZAWSZE I WSZĘDZIE...

116.

Zawsze i wszędzie dla pragnącego uczucia miłość przybędzie!

Obietnica, która zawarta jest w prawach Bożych włożonych w stworzenie, podobne przyciągnie podobne, gdy jest pragnienie, duchowe chcenie, lecz gdy chcenia duchowego miłości nie ma, to Miłość prawdziwa nie zagości.

W tych prostych zasadach można szybko przejrzeć faktyczny stan rzeczy, nie trzeba czytać dziwnych traktatów naukowych, wystarczy odczuć, w ten sposób przez wnętrze swoje właściwie i szybko ocenić.

Uczucia z wnętrza, z ducha człowieka pochodzą i tylko w ten sposób można je przeżyć w sobie i u innych, tu rozum nie ma władzy, gdyż należy do ziemi, do materii, a świat uczuć jest duchowy, czyli inny.

I gdy ludzki duch zacznie odczuwanie swoje starannie pielęgnować i rozwijać, szybko się przekona, że przez pryzmat odczuć wewnętrznych lepiej się w materii, tu na ziemi kierować.

Uczucia zawsze lepiej wybiorą, lepszą wskażą drogę, dokonają właściwych wyborów, ograniczą lub unikną cierpienia, a droga w przyszłości będzie jaśniejsza ducha ludzkiego na ziemi.

Błąd ludzie na ziemi popełnili, że ze swojego życia wszystko, co duchowe wyrzucili i zostali tylko przy rozumie swoim, który tu ich na ziemi w kłopoty wpędził i pomimo dobrobytu materialnego to ludzkie twory nie zaznają duchowych uczuć miłości, które pochodzą od Stwórcy.

I tak tu na ziemi około 6 mld. ludzi wegetuje, gdyż pozbyli się duchowych korzeni.

Kościoły, religie, systemy społeczne mają najlepsze zawiązki z ziemią i z ludźmi z materią związanymi, łączy ich jedno słowo: »taca« i to ile na niej leży.

Cała ziemia oparła się na stanie posiadania, na pieniądzach, które są martwe i gdy krążą po ziemi to nie ożywają, co najwyżej przyczyniają się do wyzysku jednego przez drugiego, tak w skrócie wygląda sens »współczesnego« już nie człowieka.

A gdy osoba, prawdziwy duchowy człowiek powołany na ziemię przychodzi, to ludzkość i poszczególni ludzie nie chcą swojego letargu ziemskiego zamienić na wieczne, szczęśliwe życie!

Wolicie ludzie dalej się mamić wzajemnie rożnymi formami rozumowego życia, toniecie w długach, a najwięcej brakuje wam miłości!

I choć Żywa Miłość po ziemi chodzi, to wy akurat jesteście na urlopach, w pracy lub zajmujecie się czymś świeckim.

W ten sposób miłości na ziemi nie odnajdziecie, choć ona koło was codziennie przechodzi, lecz wy już nie ludzie pozbawiliście się diamentu wewnętrznego odczuwania, wasza lampa oliwna zadymiona.

Nie czujecie, nie widzicie, nie przeżywacie, nie odczuwacie, czyli jesteście duchowo martwi, na tej ziemi wegetujecie jak warzywa, w szklarni sztucznie dokarmiani.

Cóż, smutny stworzyliście sobie obraz waszego ziemskiego królestwa ciemności, królestwo rozumowego życia pozbawionego uczuć i miłości.

Gdy kiedyś, może się zdarzy, gdy coś was złapie za serce, coś głębiej odczujecie prawdziwie, złapcie się tej liny, ona was doprowadzi w moje pobliże, a tu już Żywe Słowo pokaże wam drogę do prawdziwego raju.

Droga przed wami ciężka i trudna, a każdy dzień kolejny bez podjętej słusznej decyzji oddala ją na zawsze.

Cóż, w końcu na ziemi Sąd Ostateczny trwa, każdy dzień pokazuje jego obfity zbiór, natura o to dba.

Przyszedłem wskazać wam drogę, iść po niej musicie sami, wszystko surowo badać i sprawdzać, inaczej się nie da.

Wysiłek jest wasz i wasze żniwo, lecz pamiętajcie; ziemski czas się szybko zmienia, a wy czy zdążycie się przed ostateczną waszą godziną zmienić?

Już czas!

Ja idę dalej, jutro będę w innym miejscu, czy ty też będziesz w nim?