Archiwum styczeń 2009


sty 31 2009 OGNISKO WSZELKICH CHORÓB
Komentarze: 0

OGNISKO WSZELKICH CHORÓB

214.

To wcześniejsze wybory, które zapomniane wracają jak odpłaty i teraz się ujawniają z całą swą mocą, i dodatkowo wzmacniane przez ciśnienie Światła mocno narastające.

Chory nie wie, czemu i dlaczego cierpi, lecz to są jego czyny, myśli i słowa, które zgodnie z prawem do niego powróciły, niosąc adekwatne do nich skutki i winy.

A przeważnie było tego wiele i dotyczy to całego bytu, to i efekty są przerażające, co silnie może już się przejawiać u noworodków, w które ciała wcielają się ludzkie duchy.

Zawsze się pojawia okazja do odczynienia wszystkich swych niewłaściwych wyborów, lecz te nierozwiązane przez tysiąclecia narastały i stały się ciężką karmą nieodczynioną, i teraz ludzki duch nie kwapi się do odczynienia, a zasadniczo ku temu nie ma wiele czasu, który wcześniej zmarnował. A teraz wszystko go dopada i musi się całkowicie przejawić z całą swą mocą, dlatego tak szybko to narasta dążąc do zaniku, wyżycia się, powodując ból, cierpienia, kończąc się śmiertelnym zejściem.

Co dalej was spotka, szeroko opisane przez Syna Człowieczego, Abd-ru-shina w Przesłaniu Graala »W ŚWIETLE PRAWDY«, gdzie każdy poważnie poszukujący odnajdzie odpowiedź na wszystkie nurtujące go tematy, co szybko pozwoli mu wejść na właściwą drogę i uwolnienie od tego, co mu nie służy.

 Czasu ziemskiego coraz mniej, zasadniczo wcale go nie ma już dla ludzkości, dlatego wokół tak dużo zmian, nasilające Światło, jego ciśnienie zamyka wszystkie kręgi, niosąc tak rozwiązanie wszelkiego zła i rozpad, lub wzmocnienie dobra i wzlot poza sferę zniszczenia.

Rozpad następuje w tej części późniejszego stworzenia w sposób naturalny zgodnie z Bożymi prawami, a wraz z nim wszystko, co się z tego obszaru nie chce dobrowolnie uwolnić.

A po rozkładzie wszystko nowe, pełne siły, lecz sam proces jest dość długotrwały w tej materii.

Strzykawka i pigułka może pomóc w rozwiązaniu narastających problemów, lecz bez Siły płynącej od Stwórcy, przeważnie działa powierzchownie i wyjątkowo pozornie, nakłady i wysiłki rosną, a efekty pozorne, przeważnie się pogarsza i organizm wysiada.

Dziać się będzie to tak długo, aż się wszystko wyżyje, z roku na rok, z dnia na dzień, a teraz z godziny na godzinę, szybko rośnie, przyjmując przerażające rozmiary, dotykając wszystkich niewiernych, którzy odwrócili się od Stwórcy!

Wszelcy duchowi pozoranci uprawiający w Kościołach różne religie, zostaną zdeptani przez samych siebie za tak leniwe duchowe pozbawione życia bycie. Już to możecie obserwować w różnych częściach tej ziemi, z narastającą siłą wszystko się przejawia.

Ale to już wiecie, czy wyciągniecie jakiekolwiek wnioski, przy ziemskim czasie wam już uciekającym i cokolwiek zrobicie, sami sobie odpowiecie swym życiem właściwym lub nie.

Pomoc była, niewykorzystana odeszła, teraz przyszedł miecz, pod którego ciosami wszystko musi się rozwiązać, aby już zło nigdy nie mogło powstać i nie powstanie!

sty 30 2009 OCZY MOJEGO DUCHA
Komentarze: 0

OCZY MOJEGO DUCHA

213.

Przed moim ziemskim ciałem niech podążają pokazując mi właściwy kierunek mojego ziemskiego życia, przepojonego duchem, współbrzmiącego z Wolą Bożą nieustannie. W ten sposób wiem, że Źródło wiecznego Życia odnajdę i z niego czerpiąc Słowo ludzkim duchom przekażę, aby mogli odnaleźć drogę do duchowości, do Królestwa ducha, do raju.

Oczywiście tylko dla tych, którzy wołanie Prawdy usłyszą i do niej podążą kierując się wewnętrznym swoim uczuciem jak kompasem wskazującym Prawdę.

Cóż więcej trzeba, aby podążać drogą Prawdy prócz mocnego wewnętrznego tego chcenia, które zaprowadzi bliżej do Światła!

Czym są ziemskie zaszczyty, skarby materialne i wiele innych ziemskich wynalazków mózgu przedniego, nie dają radości, szczęścia, życia wiecznego, nie cechuje ich szlachetność, nie mają nic duchowego, wystarczy głębiej spojrzeć na ich posiadaczy, a odpowiedź sama się wytoczy.

Bogactwo na ziemi, najwyższe skarby, mają oprawę duchową, są wewnętrznymi przeżyciami, które ze sobą zabiorą idąc światłą drogą, gdzie Miłość, którą odczuwam jest mym wiernym towarzyszem, a środki materialne ważne i mogą na ziemi mnie wspomóc, gdy nie przesłonią mi celu i z drogi nie ściągną swym ciężarem.

Tak dobrze wieść lekkie życie duchowe płynąc, pokonując wszelkie przeszkody, przez to wewnętrznie się wzmacniając, które jak błogosławieństwo diamentami moje wnętrze przyozdabiają.

Żadnej inflacji, takiego majątku nic złego nie odbierze, a blask ducha pokaże, że Jestem wiernym sługą Najwyższego, Stwórcy, mojego Boga, Którego sobie umiłowałem, gdyż wszelkie bogactwo jest u Niego od wieczności po wieczność.

Bezpośredni indywidualny mój kontakt, którego szukam w ciszy w swoim wnętrzu i tam go znajduję, dla mojego szczęścia i po co mi opinie ekspertów ziemskich, którzy w swoich ekspertyzach pomarli, zapominając o wszelkim duchowym, mam modlitwę, jej różne formy i to mi wystarczy, a na swojej drodze ciągle się doskonale.

I nikomu o niczym nie mówię póki moje wnętrze w Prawdzie się nie umocni, gdyż zazdrośni obłudnicy chętnie by mnie, w pogoni za ziemskim dobrobytem, zamknęli. Jak wnętrze dojrzeje, uzyska duchową łączność i swobodę, to największa ciemność na drodze, jaka mnie może spotkać, to tylko kolejna lekcja, gdzie Światło, Siła Słowa poznanego ma najwyższą wartość i ogniem Prawdy toruje mi swobodnie drogę, to miecz, którego nic co fałszywe ciosu nie zdzierży.

Życie bez swobodnego ducha jest martwe, bez względu w co jest opakowane!

Podążam dalej po drodze duchowej na ziemi, materia to tylko kostur, którym umiejętnie na tej drodze się podpieram, przecież potrzebne jest mi doskonałe i sprawne ziemskie okrycie, które jest tylko narzędziem mojego ducha i niczym więcej, gdy je zostawię, swój bagaż, jakże lekki zabiorę ze sobą, przecież przede mną jakże jeszcze długa droga, a ziemskie życie, to tylko jeden zwrotny przystanek, przy którym nie mam zamiaru zostać wraz z tymi, co w rękach swoich trzymają tylko ziemskie oskary w swych różnych jakże ubogich formach.

Lekko się uśmiechnę i płynę dalej, a pozostali czekają na złudny, bliżej nieokreślony... Sami już się pogubili, w zasadzie to nie wiedzą po co tu przyszli, od wieków, tysiącleci czekają w zamroczeniu dalej.

Co będzie jak przystanek zabiorą?

Już wkrótce się dowiedzą!

Lepiej jednak płynąć w nurtach rzeczywistego Światła niż żyć ziemskimi złudzeniami.

Dlatego wewnętrzna czujność i wytężona praca, aby na kolejnym przystanku nie zostać zbyt długo, bo linia, po której można dążyć do Światła jest tylko jedna.

Patrzcie ludzie, aby nie zabrano was do piekła, w drugą stronę też są kursy, a jak długo stoi się na przystanku, to można wsiąść tam, gdzie bilety na drogę sprzedaje ciemny, który kusi różnymi formami.

Wydostać się z takiego pojazdu, w którym jadą wasze żądze wraz z wami jest wyjątkowo trudno, kierowca raźnie dodaje gazu, choć przed nim już tylko przepaść, to jego już ostatni przystanek i wszystkich z nim jadących.

Lecz światli tego nie zobaczą, gdyż oni są zajęci wieczną pracą służąc Stwórcy, ich drogi są ukwiecone ich czynami, a droga nigdy się nie kończy, ale czujność jest wskazana.

Módlcie się i pracujcie nad sobą, a droga sama was wysoko wyniesie, moje Słowo jest tylko drogą, możecie spróbować po niej iść. A gdy zobaczycie bramę to wiedzcie, że za nią droga prowadzi do Stwórcy, wystarczy ją przejść, a Miłość czysta i prawdziwa pomoże otworzyć wam uczucia i oczy, abyście Światła nie mogli już zgubić.

Więc idźcie, wystarczy chcieć.

sty 28 2009 JEZUS NA OBŁOKACH
Komentarze: 0

JEZUS NA OBŁOKACH

212.

Spoglądam na ziemię będącą w potrzebie. Czy ludzkość słów moich Syna Bożego posłucha? Czy znów wrogo wszystko będzie przyjmować? Kto z ziemskich ludzi się obudzi i pójdzie za mną Żywym Słowem? Czy potrzebne będą cuda jako świadectwa sługi Bożego?

Przecież nie będzie sielanki, lecz twarda walka ze wszelkim ciemnym, aż do zwycięstwa. Przyroda sparaliżuje ziemię całkowicie, pokaże siłę, w której stoi odwiecznie.

Co odkryję jako prorok na ziemi?

Czy Ja Mesjasz, Syn Boży, Jezus obudzę ziemskich ludzi?

Czy ludzkość przepadnie w fazie rozkładu w Sądzie Ostatecznym?

Co się musi wydarzyć, aby wstrząsnąć ludzkimi duchami?

Już same formy pytań sugerują odpowiedzi, które spowodują przerażające dla ziemian wydarzenia.

Po co bym jako wysłaniec Boży przychodził ze Światła, gdyby ludzkość w pokorze przyjęła Słowo Boże podane przez Imanuela, Syna Człowieczego?

Ponieważ ludzkość Słowa nie przyjęła i jeszcze głębiej upadła, to poprzez osobiste przyjście trzeba pozwolić, aby wszystko mocno się przejawiło i upadło, ze zgliszczy wydobyte zostaną perły, które po oczyszczeniu zajaśnieją jasnym blaskiem.

Również inne twory, istoty oraz formy otrzymają potrzebną siłę, aby ta część stworzenia późniejszego nie odczuwała braków spowodowanych przez upadłe duchy.

Ciemności rozłożone, wypędzone z ziemi na swój poziom, już nie będą wstrzymywać nikogo.

Ale wy te wydarzenia zasadniczo znacie, w Apokalipsie Jana są opisane dość szczegółowo.

I oto niech zapowiadane apokaliptyczne wydarzenia nastaną z pełną swą siłą, aby ludzkie duchy, które tęsknią ku Stwórcy, żywo z materii mogły się wydostać do wiecznego życia!

Miłość zawsze pomaga tam, gdzie jest mocna tęsknota do Światła.

Cóż, wszystko ożywione coraz mocniej rozlicza z tego co posiadają jako swój skarb, czy o niego dbali i go rozwijali, ich stan wnętrza decyduje o albo... albo.

I nikt nie będzie ich o cokolwiek pytał, przyjdzie »biada!« i po wszystkim.

Jakieś plany rozwojowe ziemskich ludzi, czy próby podboju kosmosu można wybić sobie z głowy, to chory mózg próbuje na innych planetach nieść falę zniszczenia, tym razem niszczyciel stanie się ofiarą mocniejszego i nie ustoi na swych wątłych nogach dłużej, zostanie starty z powierzchni ziemi ostatecznie!

Naród bez widzenia proroczego się psuje, gdyż nie postępuje tak jak mówi Światło, lecz podlega podszeptom i namowom ciemności.

Czas już ten chory stan ludzkości naprawić, uzdrowi się niewielu, pozostali przez Śmierć zostaną odwołani, aby tu nie przeszkadzać tym nielicznym dążącym do dobra.

Resztę wydarzenia bieżące ukażą z całą swą mocą, najpierw paraliż, a potem zgon.

Bądźcie czujni, aby to nie był wasz piekielny lot już ostatni!

sty 24 2009 CZEGO CHCĄ ZIEMSCY LUDZIE?
Komentarze: 0

CZEGO CHCĄ ZIEMSCY LUDZIE?

211.

Po ich zachowaniu widać, że już tylko zagłady.

Wśród nich jednostki są jak perły ukryte, które niosą w sobie prawdziwą tęsknotę do Stwórcy.

Zamierzam ich wspomóc na drodze do Światła, gdyż nikt w prawdziwej potrzebie nie zostanie samotny i bez pomocy!

Pozostałych z tablicy życia zetrze Mocny, który Wolę swojego Ojca wykonuje i niepoznany przychodzi do nich jak złodziej, i tak samo wychodzi, a oni się sądzą choć nieświadomi zachodzących procesów, duchowo jednak się dowiedzą, gdy systematycznie będą poznawali swoje winy na samych sobie. Nikt was już nie oszczędzi, tak fałszywy swój żywot zakończycie, wy nieświadomi.

Trudno o tym pisać, ale czy perspektywa owa was nie przeraża?

Czy proroctwa i przepowiednie nie dają do myślenia, że coś nie tak robicie w swym ziemskim życiu?

I czy wydarzenia lat, czy miesięcy ostatnich, nie pokazują, że chmury gromadzą się nad wami coraz cięższe i zapowiadają burze z piorunami i silne wiatry?

Lecz wy nawet tych słów nie odbieracie, dopiero, gdy ziemskie serca staną i zdrętwieją ciała poznacie, że mam rację, czyż nie będzie za późno, już jest czas ostateczny w końcowej fazie, a ziemianie milczą zajęci znów tylko ziemskim.

Już tak spokojnie jak było na ziemi nie będzie, wszystko wzmocnione jak wrzątek na was już leci, oparzycie się swoim dotychczasowym leniwym, martwym życiem. Wy duchowi, co macie pamięć zawodną i dodatkowo ogarnięci amnezją duchową!

Cóż, jaka duchowa praca taka będzie zapłata, dla wielu już wymierzana.

W Egipcie też za Ramzesa były plagi, a pozostałe klątwy zostały sprawiedliwie wymierzone tym, którzy czcili swoje chore wymysły, a prawdziwego Boga nie poznali, choć Abd-ru-shin, Syn Człowieczy osobiście przebywał na dworze faraona, a swoim królestwem sąsiadował z Egiptem od południa.

I wtedy Egipt nie chciał się nawrócić hołdując swej fałszywej wierze, to pozostał po nich tylko piasek i martwe dowody ich zbrodni, które wasz chory rozum znów zachwycają, a przecież powstały obficie zbroczone krwią i jak dowód zbrodni znów przed wami z piasków powstają.

Wy jednak je podziwiacie oczami zachwytu. Co w martwych jest pełnego zachwytu? Wysuszone ciała, ich ziemskie błyskotki, przecież niczym się nie różnicie od tych, co owe groby bezczeszczą na waszych oczach!

Jak wy byście się czuli, gdyby waszych bliskich groby otwarto i pokazywali je w muzeach? Lata ziemskie nic nie zmieniają, profanacja jest profanacją. A tak mogą działać tylko chorzy ludzie, którzy pozbawili się uczuć, już sama obecność w grobowcach zmusza do głębokiej refleksji, że w nich mogą grzebać już tylko martwi, tak jak wy, martwi za życia, w Egipcie zwani są; turyści. Lecz nie tylko w Egipcie profanujecie miejsca spoczynku ziemskich ciał, wszędzie robicie to samo, zauważcie, że martwi jesteście i martwych z ziemi, z miejsc pochówku wydobywacie.

Naruszacie prawa do godnego pochówku, niedługo klątwa was chwyci za gardło, nie wiecie na jak niebezpieczny obszar wchodzicie!

Cóż, czy martwi usłyszą lub zobaczą cokolwiek, co najwyżej wspólnie oglądną sobie kolejny horror, a podczas spoczynku nocnego nie odzyskają spokoju wewnętrznego, tak życie sami sobie zmieniacie w koszmar z tragicznym zakończeniem, lecz nie ja ten rozdział zamknę, sami sobie drzwi otworzyliście do świata zmarłych, zamiast do raju, nie ta klamka co trzeba została naciśnięta i już zło wyzwolone nie chciało bez was wrócić do piekła. Ja was nie będę zatrzymywał, gdyż dobrowolnie sami wybieracie zasadniczo źle.

Cóż, jeżeli tego jeszcze nie widzicie, to czarniejsze chmury nad wami Ja widzę, upadek nieunikniony, wszystko porwane już na samo dno z morderstwami i zabójstwami w tle, a przecież jesteście tacy wspaniali, co opisuje wam prasa i oglądacie w telewizji codziennie.

A obecne kataklizmy, to przecież wszystko już było, a że siła ich narasta, to takie oczywiste, a że przepowiednie się wypełniają i wszelkie znaki na ziemi, i na Niebie mówią o waszej zagładzie, to przecież wy widzieliście to już w kinach i telewizji, to były takie oczywiste i realistyczne wydarzenia, że wam nic nie grozi, przyjdzie w ostatniej chwili wybrany i wszystkich zabierze, lecz wasz »superman« nie żyje, a wybranego znów chętnie byście ukrzyżowali, choćby moralnie.

Nawet Go nie poznaliście, przeszedł koło was jak cień, a mieliście być czujni, ale wy akurat dostaliście pracę, podwyżkę, byliście na imprezie, czy siedzieliście na czacie i przeszedł, i znów ciemno w waszym życiu i tylko ekran ciekłokrystaliczny wam świeci w oczy, w oczy jakże smutne pozbawione życia, cóż powiecie: trzeba będzie emigrować do własnych piekieł.

Nie musicie, już w nim długo, bardzo długo żyjecie, przecież nie nazwiecie tego smutnego życia ziemskiego, pełnego pozorów, przedsionkiem do raju, do życia wiecznego.

Kościoły i religie są przepełnione również ziemskimi ludźmi, prorocy odeszli lub zostali zamordowani. Ci, co zostali pogubili się w tym wszystkim, pozostały im spadki, puste mury i pełne, nie te co trzeba skarbce, pochodzące z grabieży, z wypraw krzyżowych, z wojen, historia pełna takich wydarzeń.

Nigdy nie chodziło o wzniosłe cele, a tylko o własne interesy i tak jest teraz, wiadomości zaczynają się od giełdowych notowań.

Od prawdziwej duchowości daliście się odciąć, to i drogę do zatracenia taką decyzją wybraliście i systematycznie nią dążycie, a obecne życie jest tylko jej kontynuacją.

Martwotę macie w domach i na ulicach, a to przecież wyraźny dowód, że i w was już niczego wartościowego nie ma.

Jak chcecie to tak macie, a dla takiej postawy nadziei nie ma, ona od was już dawno uciekła, pozostała za to mamona, to wasz wierny towarzysz i już swoją obecnością wam doskwiera od zawsze, i im mocniej wam doskwiera tym jej bardziej pragniecie, może kiedyś uda wam się pojąć tą prostą zależność i na dobrą drogę powrócicie.

Dziś każde zastanowienie, jakakolwiek zwłoka może być tą ostatnią, większość was już się nie da uratować, zbyt jesteście już ciężcy, ziemskie was mocno przywaliło, a lekka duchowość od was odeszła wiele wieków temu, jak panna młoda, czy młody pan, którego się nie zauważa i nie dba.

Pozostały wam martwe witryny, które pokazują wam wasz obecny stan, a wszyscy wami się interesują tylko ze względu na wasz ziemski stan majątku, a duchowa wartość nie istnieje, więc czas pisać zakończenie jednym słowem, koniec, dla wszystkich i wszystkiego co złe!

sty 22 2009 WIELKI BŁĄD
Komentarze: 0

WIELKI BŁĄD

210.

Wielki błąd powstaje, gdy w duchowe rozum się wmiesza, należy być czujnym i nie dać sobie mieszać, a gdy coś się pojawi, oddzielić ziarno od plew trzeba koniecznie, nie przydawać uwagi i nie rozwijać wątpliwości, one nikomu niepotrzebne w całości.

Zawsze na każdym poziomie na ziemi, rozum będzie próbował grać w kości jak popadnie, dlatego cugle duchowe i czujność, większość ziemskich ludzi w tak zastawioną pułapkę wpadnie i ich wzlot się kończy.

Oczy widzą, uszy słyszą, a duch czuwa, aż właściwy złapie się kierunek i nim zdąża się do Światła, do wiecznego Życia.

Każdego, kto w tym kierunku nic nie robi niechybnie czeka zguba i nie jest to straszenie, a stwierdzenie faktu, który przy takiej postawie na pewno go spotka.

I straszyć go nie potrzeba, gdyż dalszy ciąg wydarzeń tym słowem on sam nazwie.

Budźcie się, budźcie ludzie, bo błyskawice same otworzą wam oczy, ale wtedy będzie za późno!

Lecz stan duchowy ziemskich ludzi jest bliski zeru, niektórzy mają mgliste pojęcie, a to oznacza upadek wszystkiego, to kierunek w wieczne zatracenie, po tej drodze idziecie już bardzo długo i osiągnęliście cel waszej wędrówki - ciemność, a wyrwać się z niej nie macie siły, gdy siłę do wyrwania się z ciemności otrzymacie, to i owszem ją wykorzystacie dla jeszcze głębszego swojego upadku.

To tak jak Abd-ru-shin w Słowie Prawdy pisze, że to już »koniec«. Przepaść, którą sami stworzyliście jest tak ogromna, że nie jesteście w stanie jej pokonać, chcenie do dobra z was wyszło całkowicie i nie ma jak powrócić. A gdy Prawda żywo do was przemawia, to Ją odrzucacie już na samym wstępie, nie bacząc i nie sprawdzając nic, co od Prawdy pochodzi!

Czy coś do was przemówi?

Czy jesteście już tak otępiali, że niczego światłego nie przyjmujecie w ogóle? Apatia, agonia to zbliżone określenie waszego stanu dotyczące.

Nic dziwnego, że większość w tych ciemnościach już tonie, co widać codziennie, a wszystko z roku na rok się pogrąża jeszcze mocniej, aż do całkowitego zatracenia całej populacji.

Taki stan ludzkości nazywacie demokracją wolnorynkową, gdzie dominują prawa człowieka, a wszystko to ułuda ziemskiego człowieka!

Nic wam nie pomoże oprócz wielkiego sprzątania całej ziemi, przecież wszędzie gdzie jesteście tam nie ma nic z duchowości, za to wszędzie materializm, ciągłe pomyłki, tragedie, zniszczenia, może czas usiąść i zastanowić się; Dlaczego występujecie sami przeciwko wam samym?

Ale macie tyle konferencji i spotkań na szczycie, że już oprócz haseł nic nie widzicie i nic dobrego nie robicie.

I nieważne, którego kraju dzisiaj się dotknie, wszędzie panuje ciemnota cechująca się niesprawiedliwością społeczną we wszystkich dziedzinach życia, żadnych rozwiązań, które by uszlachetniały społeczność i prowadziły do dobra. Co jakiś czas wybieracie swoich przedstawicieli do władzy, a oni znów zapominają, dlaczego w niej są i rządzą się ogólnym dobrem, zapominając o was, to jakiś rodzaj politycznej amnezji trwający tysiące lat.

Wszystkie poziomy życia ziemskiego człowieka przeniknięte fałszem, to i wybory muszą być takie same.

A przecież wszędzie jesteście wy i możecie się zmienić, lecz boicie się, że system was odrzuci, choć wiecie, że jest zły.

Jak wy nie zmieniacie się na lepsze od tysiącleci, to system wyższy, który doskonale bez was funkcjonuje, wyeliminuje was całkowicie i jak widzicie eliminacja was trwa, wystarczy czytać widoczne jego oznaki!

Ci, którzy nic nie chcą widzieć tych zostawmy, tych co są obojętni pomińmy, letni i leniwi nie pójdą, bo się nie wysilą w niczym, ciemni zginą sami z ciemnymi swoimi braćmi, zagubieni nic nie znajdą, ślepi nie zobaczą, głusi nie usłyszą.

Zostaną czujni, gdyż ci duchem swoim się wykażą, aby w tak toksycznym środowisku nie zginąć i Światło rozpoznać, i pójść za nim. Idźcie, Światło w Przesłaniu Graala widać wyraźnie, to droga, która wyprowadzi każdego z labiryntu rozumowego życia ziemskiego, a Ja przyszedłem tylko posprzątać.

Ci, co zostaną po sprzątaniu zobaczą, co będzie dalej, pozostali zamilkną, rozum sam im odbierze wszystko co mają, a dbali tylko o ziemskie, to nic nie mają.

Puste dzbany, które już nie służą, komu są potrzebne, w nich mieszka tylko piasek i dlatego są takie ciężkie i bez życia.