Archiwum 29 maja 2008


maj 29 2008 JAK W NIEBIE TAK I NA ZIEMI!
Komentarze: 0

JAK W NIEBIE TAK I NA ZIEMI!

118.

Słowa te jasno mówią, że człowiek na ziemi kieruje się tym wszystkim, co płynie do niego z »nieba«, a to co płynie z nieba może on sam tylko odebrać poprzez swojego ducha, może przeczuć, wewnętrznie odebrać i przetworzyć w swoje codzienne życie tu na ziemi.

Nie pomogą mu kościoły, synagogi czy meczety, to on sam musi uczynić, aby włożyć wewnętrzny wysiłek w celu duchowego otwarcia się na swój wewnętrzny głos, sumienie swoje.

To rolnik uprawia glebę, sieje i zbiera plony, tak samo człowiek na ziemi dba o swojego ducha, wewnętrzne życie, gdzie dobre słowo daje dobre plony, gdzie dobre myśli dają dobre plony, gdzie dobre uczynki dają dobre plony.

Wysiłek duchowy jest indywidualnym, wewnętrznym procesem, każdy sam musi się wysilać, aby obudzić w sobie prawdziwe życie i je sam codziennie przeżywać znów wewnętrznie i tak nasycony duch pełen uczuć i czujący może nazywać się człowiekiem.

A ten, kto różnego rodzaju pisma czyta, modlitwy odklepuje, wszystkich słucha tylko nie siebie, pozbawia się życia, nie przeżywa, to religijna osoba, człowiek kościoła, synagogi, meczetu, nie człowiek żyjący Słowem Pana, kierujący się uczuciem, wewnętrznym delikatnym odczuciem.

Na cóż komu godziny spędzone na rozumowym zgłębianiu pism kościelnych, które służą Kościołowi, a nie rozwojowi duchowemu każdej poszczególnej indywidualności?

Jak można uczyć się od martwych, skostniałych już nie ludzi, którzy bredzą o bliżej nie przeżytych zjawiskach?

Prosty człowiek w tym wszystkim się nie połapie i się zgubi, sam po swojemu wiodąc proste życie jest bliżej Stwórcy niż pełne budowle martwych, codziennych i niedzielnych spotkań, przebierających różne koraliki i słuchających pism kościelnych, a niesłuchających Słowa Pana, które wymagają od ludzkiego ducha żywego, wewnętrznego odbioru i przeżywania.

Miłość Stwórcy do serca płynie, potem rozum ziemski uczuciami inspirowany na ziemi w codziennym życiu się kieruje według słów: »jako w niebie tak i na ziemi«.

Stworzenie jest mową Pana, ten kto poważnie poszukuje, jako baczny obserwator szybko zaobserwuje, czy żyje zgodnie z wolą Stwórcy, czy nie i nie potrzeba mu zewnętrznych interpretacji, on sam w codziennym życiu swoje dobre postępowanie dobrze odczuje, a złe postępowanie sumienie jego źle odczuje.

Natura zmierza codziennie do Światła rosnąc bez udziału ziemskiego człowieka, lecz ziemski człowiek odwrócił się od Światła i siedzi zwrócony w stronę ciemnego, i martwego Kościoła, który od swego wyznawcy nie wymaga życia, lecz tylko daniny na tacy, martwe pieniądze zawsze były celem Kościoła jak świecka władza, lecz duch ludzki cierpiał i dalej cierpi w takich ziemskich kajdanach.

Ci, co pragną świeżego powietrza idą do lasu, do natury, która współbrzmi w prawach swojego Stwórcy i tam odpoczywają, nabierają siły.

Duch ludzi niech szuka prawdziwego chleba, który odświeża, ożywia i daje siły, a na razie karmi siebie plewami ze stołu plebana, wójta i pana, długo już nie pociągnie tym bardziej, że już jest schorowany, słaby i tak sam z własnej woli się osłabił.

Może się nie martwić o swoje ciało, na cmentarzu go pochowają przy kaplicy tacy sami martwi jak on za życia według tradycyjnej martwej już religii, lecz duch rozliczy się zgodnie z Bożym, a nie ziemskim prawem i tu taca już nie pomoże, gdyż zapłatą jest uczucie, miłość duchowa, wszystko co duch wewnętrznie przeżył, a tu stan konta równy zeru, a zero dalej nie przechodzi.

Ból i cierpienie nagrodą i karą wieczne potępienie, a przecież na ziemi był taki dobry katolik, nawet za świeckie życie dostał parę medali.

Wam ku obudzeniu z letargu, aby nie wiecznemu!

 

maj 29 2008 CZAS POWAŻNE ZMIANY W SWOIM ŻYCIU WPROWADZAĆ,...
Komentarze: 0

CZAS POWAŻNE ZMIANY W SWOIM ŻYCIU WPROWADZAĆ, ABY ŚWIATŁU NIE WADZIĆ.

117.

Każda dobra zmiana jest chciana.

Od samego rana wsłuchiwać się w Światła wezwania, szczególnie w te, które dotyczą pracy nad samym sobą.

Wszystko szybko musi się zmienić, aby nie było w Bożym planie żadnych opóźnień, one zwodzą i duchowi szkodzą.

Decyzje konkretne podejmować, aby do Światła dalej maszerować i nie obciążać się ziemskim, a korzystnie z ziemskim i świeckim postępować.

Piłka po stronie Światła zawsze, grać dalej z dziećmi Bożymi, aby podążały do Światła, zabawa jest poważniejsza niż się komukolwiek wydaje, dotyczy »być albo nie być« świadomym siebie samego.

Wieki mijały całe, a ludzkie duchy spały i spałyby nadal leniwie, gdyby ich miecz Prawdy ze Światła nie ożywił, choć na chwilę i tak ludzki duch wybierał z otwartymi oczami Światło lub ciemność, wzlatywał lub grzązł w bagnie ziemskiego życia niskiego typowo konsumpcyjnego, jak dżdżownica żyjąca w środowisku i go nieustannie przeżuwająca, płaskie, ciemne, niskie codzienne pełzanie.

Komu pomóc?!

To zawołanie, które ginie, bo kto dziś pragnie osiągnąć Prawdy poznanie?

Kto ruszy śmiało i z ochotą, aby walczyć ze swoimi wadami wszystkimi?

Każdy ciemny nie widzi swych wad, gdyż patrzy na wady innych, lecz pochodnia ze Światła już świeci każdemu z was w twarz bezpośrednio, wyraźnie wskazuje wam cały obraz was i to daje wam poznać w codziennym waszym życiu, w galopie żywych trupów dążących do rozkładu, bicze ze Światła mocno trzaskają nad waszymi głowami, doginają was wasze zwrotne wcześniejsze słowa, myśli i uczynki, to odpłaty, wasze życzenia, lecz teraz wszystko to w ramach Sądu Ostatecznego, szczegóły w Apokalipsie Jana, dla ignorantów tych informacji ich życie obecne im to przejawi, zamykanie oczu i uszu nie pomoże, cios za ciosem, oko za oko. Wasze całe postępowanie staje przed wami, aż osobiste konto win zostanie w przeżyciach wyczerpane i wtedy spotka was to najgorsze: zanik świadomości siebie samego na zawsze, koniec, finisz, meta, więcej nie ma i nie będzie!

Zakład chorych psychicznie o nazwie: »ziemia«, niepanujący pacjenci nad sobą, którzy w nic nie wierzą, to jak myślicie, czy »ktoś« w was uwierzy, widząc z góry, co myślicie, co mówicie i co czynicie?

To tak jak obecni politycy, wojskowi ze swoimi zabawkami, muszą je użyć, bo po to je wyprodukowali, lecz celem tego wszystkiego jesteś ty, gdyż godzisz się z tym wszystkim codziennie, akceptujesz w dogodnej formie to wszystko.

Skoro wybrałeś zakład dla chorych psychicznie, dla obłąkanych materialnym życiem, to teraz konsumuj codziennie w narastającej skali własne wybory, narodowość czy wyznanie niczego nie zmienia, też jak pacjent chore, już nie wymaga leczenia tu amputacja, poważna operacja, ból. A gdzie narkoza? Nie ma! Wszyscy wiedzą, że chora służba zdrowia.

Wszystkim innym życzę głębokiej refleksji nad sobą samym.