Archiwum listopad 2008


lis 30 2008 JAKAŻ DŁUGA DROGA...
Komentarze: 0

JAKAŻ DŁUGA DROGA...

275.

Jakaż długa droga do zatracenia wiedzie tych wszystkich, którzy wyrzekli się swego Boga, a to osiągnęli przez swoją fałszywą wiarę, chorą tradycję i poprzez złe myśli, słowa i czyny. I tak tworzą sobie piekło, które bez nich nigdy by nie istniało.

Cóż, sami ziemscy ludzie swym mdłym życiem wybrali drogę wiecznego zatracenia, po prostu im leniwym duchowo taka droga wygodniejsza, choć pełna wszelkiego możliwego koszmaru, który sami na swojej drodze stworzyliście. Zło dla was jak narkotyk, uzależniliście się całkowicie i w dodatku ignorujecie, pomimo oczywistych faktów, każdą informację, która wam to oznajmia i próbuje uświadomić.

Ale nadmierne myślenie, czynność waszego mózgu przedniego, jest tak rozbudowana, że nie dopuszcza już do siebie nic z poza gęstomaterialnej ziemi, z gęstomaterialności. W Przesłaniu Świętego Graala w rozdziale »ANTYCHRYST«, Imanuel opisuje to, jasno pokazuje uzależnienie od Lucyfera. W ten sposób staliście się jego ciemnymi sługami i obojętnie, co powiecie to i tak widać po waszym promieniowaniu, po wieńcu, po tzw. aurze, gdzie jesteście, a tym samym, w jakim kierunku zmierzacie.

Zamiast nieba przychyliliście sobie otchłań ciemności.

Cóż, skoro nie ma w was cech szlachetnych i wybraliście wersję tragiczną, własne unicestwienie, obdarcie z samo świadomości, to wasz wybór. I abyście nie mogli szerzej innym szkodzić, to czas się pożegnać z tą ziemią, a dalej z gęstomaterialnością i wszelką materią.

Tu mieliście uzyskać uświadomienie sobie siebie samego, na drodze przeżyć, a staliście się niewolnikami własnego, nadmiernie rozbudowanego mózgu przedniego, który jest w większości ziemskich ludzi, chętnym sługą Lucyfera, jego narzędziem.

A wiecie doskonale, że Antychryst jest przeciwny prawom Bożym, Woli Bożej, to i jego zasadom wraz z ludźmi stojącymi za nim, z dnia na dzień powodzi się gorzej, gdyż ze Światłem jakakolwiek walka nie może zostać wygrana!

Dominuje Stwórca wszechrzeczy, Pan i Bóg jedyny, to On pozwolił wam żyć, z Jego łaski tu jesteście, lecz swoimi życiowymi zasadami odeszliście od Jego prawa, Woli Bożej, to i z każdym oddechem jest wam ciężej i następny dzień macie znów pełen wszelakich cierpień.

Cóż, wasz wybór i taka sama kara. O nagrodzie w tym wypadku, nie ma mowy. Sami sobie wręczacie różnego rodzaju podarunki, które opisujecie wzniosłymi słowami, a prawdziwej miłości nie znacie. Prezenty, dary bez uczuć są bezwartościowe. Pełne ziemskie skarbce są niczym, są martwe jak i ziemscy ludzie, którzy do nich zmierzają uparcie.

I tak Sąd Ostateczny kończąc swą kartę na tej ziemi, w tej części Wielkiej Materii, wyrównuje każdemu w systemie nagrody i kary, to co sam zasiał musi sam zebrać. I zbieracie niestety w większości same plewy, dobrych ziaren niewielu zobaczy.

Nadzieję do zmierzania ku dobru pozostawmy tym wszystkim, którzy ją szukają i chcą duchowego wzlotu. Ci wszyscy drogę mają opisaną w Przesłaniu Świętego Graala »W ŚWIETLE PRAWDY«. Ja, co najwyżej powiem wam to samo i w razie czego poczujcie, co macie zrobić i to zróbcie!

lis 29 2008 POWAŻNE ZMIANY WE WNĘTRZU MUSZĄ NASTĄPIĆ...
Komentarze: 0

POWAŻNE ZMIANY WE WNĘTRZU MUSZĄ NASTĄPIĆ

274.

Poważne zmiany we wnętrzu muszą nastąpić każdego człowieka, aby mogła trwała poprawa nastąpić w samo uświadomieniu. Inaczej drzwi do Światła zamkniecie sobie całkowicie, z materii nie powstaniecie i straszny los sobie zbudujecie. I można do was przemawiać, tłumaczyć i wyjaśniać, ale to wy musicie zacząć, to wam musi zależeć i z waszej strony musi powstać chcenie w dążeniu do samo uświadomienia siebie samego, a tym samym wzlotu ku Światłu.

Innym ziemskim ludziom szkoda poświęcać swój czas, trzeba ich zostawić w ich wszechogarniającej głupocie, próżności, ignorancji, tam zaraza gnieździ się wszelka, którą krótko nazywam; zło, to ciemność wszelka.

I widząc waszą reakcję na pisane Słowo, można się dziwić, że nie rozumiecie i nie pojmujecie tego wszystkiego.

A gdy powiecie; że to już wiecie, to dlaczego nie postępujecie tak, aby z tego bagna się wydostać, tak dobrze wam w tym śmierdzącym bagnie wszelkiego zła, widocznie tak, że pomimo bólu, cierpień, braku logiczności nadal w tym tkwicie i pomagacie w ten sposób złu na ziemi trwać.

Cóż, wszystko to wraz z wami zniknie, zostanie rozłożone, ale i tak perspektywa do was nie dociera. Ostrzeżenia wielkie, czy małe, bolesne rany nie uczą was, nie powodują waszej wewnętrznej zmiany. Więc tylko wspomniana przez Jana biblijna Apokalipsa dla was w pełnym wymiarze, gdyż nie dajecie najmniejszej szansy na poprawę, a dłużej nie można już czekać, gdyż sami w późniejszym stworzeniu nie jesteście i powodujecie wiele nieszczęścia wokół siebie.

Pozbieram tych, którzy nie chcą żyć w zaciemnieniu, którzy zachowali czujną tęsknotę do Stwórcy i chcą w rozwoju duchowym dalej podążyć. A innym, pomimo ich tragicznego życia, nie można już pomóc, gdyż oni sami pomocy już nie chcą przyjąć, a o pracy z sobą samym ku dobremu nawet nie wspomną, za to głośno narzekają na wszystko wokół i na siebie samych. Wkrótce i oni zamilkną porwani w wir rozkładu wraz z tą częścią materii. Swoją postawą przekroczyli już dawno próg, za którym pomoc już do nich nie sięga, a wszyscy, którzy się z nimi kontaktują ryzykują życiem wiecznym, jego utratą, stając się jak i oni coraz bardziej ciemni.

Światło jasnym blaskiem świeci tylko dla tych, co chcą Go zobaczyć i jeszcze w sobie mają naturalną czujność i tęsknotę do Światła. Lecz i tu po kontakcie ze mną musicie się obudzić, i odważnie ruszyć nawet gdybyście musieli wszystko, co stare za sobą zostawić. Decyzję podejmujcie właściwą, poczekacie, zaczniecie się zastanawiać, obudzą się wątpliwości i już was nie ma, nawet okazji do wzlotu nie zauważycie, a Ja nie zdążę powiedzieć; żegnaj!

Cóż, ziemia zmierzchu jest niebezpiecznym dla was obecnie miejscem i sami się coraz mocniej przekonujecie o tym, ale pasywna wasza postawa jest zgubna dla was i dla waszych najbliższych, już wkrótce nie znajdziecie dla siebie »bezpiecznego« miejsca, aby dalej martwym być, te czasy kończą się bezpowrotnie!

Powiedziano; »biada!« i tak to się zaczęło!

lis 25 2008 ŻAR Z NIEBA
Komentarze: 0

ŻAR Z NIEBA

273.

Płynie nieustannie, aby obudzić śpiących jeszcze ziemskich ludzi. Lecz gdy nie otworzą swych prawdziwych oczu to żar rozpuści ich otoczki wszystkie i nieświadomi powrócą do krainy, z której również nieświadomi wyszli. Tak zatracą wszystko, co zdobyli przez swój byt cały.

I choć sami sobie krzywdę robicie swym uporem, tkwiąc w nieświadomości, to i sami się sądzicie, nie myślcie, że ktoś za was będzie zajmował się waszymi brudnymi czynami, złymi słowami i tragicznymi myślami. A tak żyjąc głęboki grób sobie wykopaliście i tak teraz jeszcze raz wszystko złe, co wytworzyliście przeżyjecie, aż do ostatniego grosza. Nic nie ujdzie waszej uwadze i to już koniec. Więcej dla was nie ma.

A tu na ziemi okres pozoracji, nic nie robienia w prawdziwym sensie duchowym minął, już do każdego płynie taka siła, wielu już dopadła, że ożywi wszystkie wasze słowa, myśli, czyny i dokłada się do tego cała wasza karma. Zobaczymy, już widać, jak sobie z tym radzicie.

Przed silniejszym nie ustoicie, nie macie najmniejszych szans, lecz cierpienie rzuci was nie raz na kolana!

Bacznie obserwujecie, co do was obecnie zmierza i w czym obecnie tkwicie. Więcej dopisze wam wasz codzienny dzień powszedni, tak byście mogli się całkowicie rozliczyć, przecież Sąd Ostateczny się kończy, a wy nie macie najmniejszego wpływu na ten oczyszczający proces.

Dlaczego teraz, pewnie zapytacie?

Ponieważ to, co dzieje się na ziemi obecnie i doświadczenia z przeszłości nie dają wam jakichkolwiek szans na poprawę, nigdy nie słuchaliście praw Stwórcy, odwróciliście się od Najwyższego, to logiczna konsekwencja zakończyć wszystko, co połączyło się z ciemnościami.

Mocne i silne uderzenia zakończą proces Sądu Ostatecznego, bez uprzedzeń, objawień, te już były i wasza całkowicie otępiała ujemna reakcja.

Szkoła Prawdy Moja, Jezusa Chrystusa obecnie na ziemi jak ARKA ŚWIĘTEGO GRAALA dla tych, co chcą przyjąć Miłość i Prawdę w swoje serca!

Zobaczymy ilu i jakie duchy zdążą bramę Miłości przekroczyć tu na ziemi, a ilu zostanie przyjętych, by mogli dalej ku Światłu podążyć.

Pamiętajcie: tylko jeszcze żywi mogą wejść duchowo, martwi leżą na cmentarzach swej codziennej ziemskiej rzeczywistości.

lis 20 2008 CZY POTRZEBNE SĄ ZMIANY?
Komentarze: 0

CZY POTRZEBNE SĄ ZMIANY?

272.

One są wręcz konieczne, gdyż aby do Królestwa Niebieskiego wejść trzeba się nowym człowiekiem stać. Nowym znaczy; że nic co stare nie może pozostać, a dotyczy to waszych myśli, słów i czynów.

Czyli wszystko musi od nowa powstać, gdyż stare nie pozwoli do Królestwa Niebieskiego wejść. Stare jest niewłaściwe, niewłaściwe myślenie, niewłaściwe słowa i niewłaściwe czyny.

Czyli cała nowa konstrukcja człowieka musi się zmienić całkowicie i oprzeć się na prawach Bożych, współbrzmieć z Wolą Stwórcy, z Jego Miłością, co znaczy, że dotychczasowi ludzie, ludzie obecni nie są świadomi koniecznych zmian, nie wiedzą, że w ciemnościach siedzą, choć mocno z tego powodu cierpią, myślą, że tak właśnie wyglądać ma ich życie.

A ono jest złe i dopiero Boży poseł musi przyjść z góry, aby wam to wszystko wyłożyć i wyjaśnić. Lecz wy słuchać nie chcecie i nie macie zamiaru się zmieniać, wolicie w swoim ciemnym świecie dalej wegetować, pomimo cierpień, wielu chorób, smutku, zawiści, zazdrości, braku uczuć, ogólnego otępienia. Gdzie tu sens i logika, jej nie ma, odebrało wam nawet tzw. zdrowy rozsądek.

Dlatego nie przemawiam do wszystkich, bo to jak widzicie nie ma sensu, 6 mld. nie pojmie, co do nich mówię, nie odczuje, gdyż swoje uczucia zamrozili i nie zobaczy, gdyż nigdy Prawdy nie chcieli widzieć.

Lecz na swej drodze spotkam kilku ziemskich duchów, tak jak kiedyś znanych wam apostołów i być może stopniowo zaczną się przeobrażać, zmieniać, zbliżać się do Prawdy, bo przecież Prawda się nie zmieni, by ludziom pomóc, pomoc zawarta jest w kierunku waszego dopasowania się do Prawdy, do jej poznania i zrozumienia. Ślepa wiara nie jest drogą do Światła, wszystko musi być jasne, zrozumiałe i czytelne. Przecież Prawda jest doskonała, gdyż pochodzi od Stwórcy, a wy ludzie może się obudzicie i do doskonałości zaczniecie zmierzać. A może dalej przy swoim pozostaniecie, czekając pasywnie na samozagładę, przecież Jan nie odebrałby Apokalipsy jako dla was ostrzeżenia, gdyby z wami było wszystko w porządku.

Już 2000 lat temu obraliście kierunek do piekła i do niego nadal zmierzacie, a większość siedzi w nim już po same uszy, chociaż poruszają się samochodami po ziemskich drogach, pracują płacąc rachunki, są w rodzinach matkami, ojcami czy dziećmi, lecz wszyscy ci są martwi, gdyż o sobie, o swoim wnętrzu, swoim »ja«, o swoim duchu nic nie wiedzą, a tylko tą drogą przemawia do nich Stwórca, tu też jest odbiornik i nadajnik, tu jest życie, zdrowie, radość i przez ducha płynie miłość.

Ale wy na to już nie macie czasu, dlatego macie czas Sądu Ostatecznego, a właściwie już jego koniec, co znaczy, że jest czas rozliczeń, rozliczacie się ze swojego całego bytu, kara i nagroda. O nagrodzie nic nie wiecie, ona was nie dotyczy, a kara płynie do was szerokim strumieniem, już was porwała, bez udziału waszej woli niesie was w wieczne zatracenie.

Cóż, tak wybraliście, tak macie!

A gdy piszę to Słowo, to widzę was czytających i po przeczytaniu znów wracacie do swojego bagiennego życia, bez głębszej refleksji. Przecież jutro musicie kupić chleb i coś jeszcze, a duch, co tam duch, jeszcze coś się przypałęta i trzeba będzie się zmienić na lepsze. Lepiej być starym dobrym trującym grzybem i nie wiedzieć, że nie ma się w sobie żadnych wartości szlachetnych.

Ale jeden się zmieni i na tych wszystkich »mądrych« będzie patrzył jak na zadżumionych, głuchych, ślepych i nieczułych, pogrążonych w swej nieuleczalnej martwocie ducha, z obrzydzeniem.

Ich wszystkich zostawi z całym ich dorobkiem, którego piętno wypalone jest na ich ziemskich ciałach.

I gdy Sąd się dokona, ten jeden się wyprostuje i uniesiony swym dobrym chceniem dotrze tam, gdzie miłuje się Boga za to, że pozwolił im żyć w swoim Królestwie, jakże odległym od ziemi zmierzchu, gdzie mieszkają martwi pośród takich samych już martwych nie ludzi.

lis 19 2008 KROK KU PRZYSZŁOŚCI
Komentarze: 0

KROK KU PRZYSZŁOŚCI

271.

Już tu na ziemi poczyniony zbliża ziemskiego człowieka do poznania Prawdy i jest dla niego konieczny.

Każdy, kto tego nie uczyni czyni los swój wyjątkowo tragiczny, to co przeżyje, tak mocno go przerazi, że będzie chciał czas stracony nadrobić, lecz już nie zdąży. Czas zmian właściwych minął dla tego typu ludzi, oni go po prostu przespali. Takimi leniwcami, otępiałymi duchowo nie zajmujmy się więcej, na nich wyrok wydany.

I choć już późno na jakiekolwiek zmiany, to chcenie dobra, prawdziwa miłość może kilku ludzkich duchów jeszcze przeobrazić, aby zdążyli uniknąć tragicznej pomyłki całej ludzkości, która zaufała swojemu rozumowi, a nie Bogu.

I dziś ziemski człowiek sam na tej ziemi nie potrafi znaleźć drogi do Światła, jest już duchowo zbyt otępiały, co widać w jego codziennej czynności. Nawet mając wskazaną i wytłumaczoną drogę w Przesłaniu Świętego Graala, nadmiernym myśleniem zatrzasnął sobie do duchowości drogę, a to, co pod sztandarem »rozwoju duchowego« dziś wam się poleca, to zjeżdżalnia lucyferowa prosto do piekła.

I nawet, gdy gorąco będziecie zaprzeczać, że tak nie jest, to wasze codzienne życie, wasze promieniowanie, wasza dusza, to w oczywisty sposób potwierdza.

Staję dziś na drodze każdemu, kto Stwórcę sobie umiłował najmocniej i pała wewnętrzną ochotą do zmierzania ku Światłu, tym pomagam, lecz gdy odchodzą sami od drogi kuszeni tylko ziemskimi wygodami, objawiają tak swoje lenistwo duchowe i upadają.

Już im nic nie pomoże, każdy tylko raz i tylko na początku ma szansę się uratować z bagna, w które się zanurzył dobrowolnie. I gdy ignoruje Słowo Prawdy lub jest nieuważny, ginie, choć sam na początku był pełen siły i euforii, lecz jego gwiazda zgasła, gdy trzeba było podjąć konkretne decyzje, by się całkowicie przeobrazić.

I mówię tu o zmierzaniu do dobra, ku Światłu, do Stwórcy, Ja przy tym stoję jak niewzruszona brama, albo Mnie ludzki duch zauważy, albo przepadnie.

Tempo zmiany technicznej i cywilizacyjnej dotyczącej ziemskich ludzi w ostatnich latach jest bardzo wysokie, a rozwój duchowy zawsze wyprzedza je całkowicie. Lecz ziemscy ludzie tego pojęcia nie zauważają i do swojego wora »rozwoju duchowego« ziemskie wpychają, w ten sposób się mocno uwsteczniają, a nie rozwijają.

A wszystko to widać w obecnych Kościołach, w religiach, w sektach i innych dziwnych związkach i stowarzyszeniach.

Duch w narodach umilkł i mocno zanika, i tak naród pozbawia się życia, i wymiera w lawinowy już sposób, a jakakolwiek ziemska, materialna pomoc, czy ingerencja problem tylko pogłębia.

Coraz więcej ziemskich ludzi choruje, rodzi się mocno obciążone wadami, a nieszkodliwe kiedyś wirusy, czy bakterie stają się dziś plagami. I pomimo rozwoju medycyny akademickiej, wzrostu jej technicznych możliwości, ziemscy ludzie upadają na zdrowiu.

I nigdy ziemskiemu człowiekowi nie pomoże jednostronne, tylko ziemskie, materialne życie. Jedna wasza noga musi mieć oparcie w duchu, aby mieć równowagę, lecz wy stoicie dwiema w bagnie i dziwicie się, że upadliście.

Cóż, wy mądrzy z całym zapleczem rozumowym, macie efekt swoich dokonań całościowych, wygodne mieszkanie czy własny domek, samochód może drugi, dobra praca czy renta, a może już emerytura, dodatkowa polisa na życie, pod nosem sklep, za rogiem apteka i osobisty lekarz, a stan waszego ducha nieznany, zaginął na bagnach wszelkich ciemności, wiara wasza wchłonięta przez rozum, dziedziczne obciążenie, grzech pierworodny, nadmierne myślenie, to tak jakbyście nigdy nie żyli.

A śmierć, strach i paraliż zamieszkały z wami, w tym jakże wygodnym ziemskim mieszkanku!

Cóż, wszystkim nie pomogę, przyszedłem dla niewielu, może się uratują i tego życzę wszystkim, którzy nie tylko czytają Słowo, lecz w duchu, w sobie je głęboko przeżywają.

Wielu z was powie; że sobie poradzi sama, a Ja was widzę jak górników 1000 metrów pod ziemią i za chwilę wstrząs zasypie całą ekipę, może martwe ciała wydobędą z dna szybu.

Siedząc w jednym miejscu, nie badając i nie sprawdzając do nikąd nie dojdziecie, czas wstać i się rozglądnąć za drogą już ostateczną, aby jeszcze się zdążyć uratować, lecz gdy znów siądziecie możecie już nie powstać, a tym samym popadniecie w rozkład, no chyba, że już ogarnął was sen kamienny, ale wtedy tego Słowa już nie usłyszycie.

Światło odeszło, powróciło do Źródła, do Boga, a na ziemi zapadła ciemność, gdyż ludzie skrupulatnie omijali Bożego posłańca i Słowo, które przyszło nie badali, nie sprawdzali, nie żyli Słowem, i na siebie wyrok ostatni wydali, jakże dla nich samych niekorzystny!

Tylko, po co i dlaczego tak postąpili?

Bo sami tego chcieli! Zaufali ciemności, a nie Bogu!