Archiwum wrzesień 2008, strona 5


wrz 02 2008 CZEGO CHCĄ ZIEMSCY LUDZIE?
Komentarze: 0

CZEGO CHCĄ ZIEMSCY LUDZIE?

211.

Po ich zachowaniu widać, że już tylko zagłady.

Wśród nich jednostki są jak perły ukryte, które niosą w sobie prawdziwą tęsknotę do Stwórcy.

Zamierzam ich wspomóc na drodze do Światła, gdyż nikt w prawdziwej potrzebie nie zostanie samotny i bez pomocy!

Pozostałych z tablicy życia zetrze Mocny, który wolę swojego Ojca wykonuje i niepoznany przychodzi do nich jak złodziej, i tak samo wychodzi, a oni się sądzą choć nieświadomi zachodzących procesów, duchowo jednak się dowiedzą, gdy systematycznie będą poznawali swoje winy na samych sobie. Nikt was już nie oszczędzi, tak fałszywy swój żywot zakończycie, wy nieświadomi.

Trudno o tym pisać, ale czy perspektywa owa was nie przeraża?

Czy proroctwa i przepowiednie nie dają do myślenia, że coś nie tak robicie w swym ziemskim życiu?

I czy wydarzenia lat, czy miesięcy ostatnich, nie pokazują, że chmury gromadzą się nad wami coraz cięższe i zapowiadają burze z piorunami i silne wiatry?

Lecz wy nawet tych słów nie odbieracie, dopiero, gdy ziemskie serca staną i zdrętwieją ciała poznacie, że mam rację, czyż nie będzie za późno, już jest czas ostateczny w końcowej fazie, a ziemianie milczą zajęci znów tylko ziemskim.

Już tak spokojnie jak było na Ziemi nie będzie, wszystko wzmocnione jak wrzątek na was już leci, oparzycie się swoim dotychczasowym leniwym, martwym życiem. Wy duchowi, co macie pamięć zawodną i dodatkowo ogarnięci amnezją duchową!

Cóż, jaka duchowa praca taka będzie zapłata, dla wielu już wymierzana.

W Egipcie też za Ramzesa były plagi, a pozostałe klątwy zostały sprawiedliwie wymierzone tym, którzy czcili swoje chore wymysły, a prawdziwego Boga nie poznali, choć Abd-ru-shin, Syn Człowieczy osobiście przebywał na dworze faraona, a swoim królestwem sąsiadował z Egiptem od południa.

I wtedy Egipt nie chciał się nawrócić hołdując swej fałszywej wierze, to pozostał po nich tylko piasek i martwe dowody ich zbrodni, które wasz chory rozum znów zachwycają, a przecież powstały obficie zbroczone krwią i jak dowód zbrodni znów przed wami z piasków powstają.

Wy jednak je podziwiacie oczami zachwytu. Co w martwych jest pełnego zachwytu? Wysuszone ciała, ich ziemskie błyskotki, przecież niczym się nie różnicie od tych, co owe groby bezczeszczą na waszych oczach!

Jak wy byście się czuli, gdyby waszych bliskich groby otwarto i pokazywali je w muzeach? Lata ziemskie nic nie zmieniają, profanacja jest profanacją. A tak mogą działać tylko chorzy ludzie, którzy pozbawili się uczuć, już sama obecność w grobowcach zmusza do głębokiej refleksji, że w nich mogą grzebać już tylko martwi, tak jak wy, martwi za życia, w Egipcie zwani są; turyści. Lecz nie tylko w Egipcie profanujecie miejsca spoczynku ziemskich ciał, wszędzie robicie to samo, zauważcie, że martwi jesteście i martwych z ziemi, z miejsc pochówku wydobywacie.

Naruszacie prawa do godnego pochówku, niedługo klątwa was chwyci za gardło, nie wiecie na jak niebezpieczny obszar wchodzicie!

Cóż, czy martwi usłyszą lub zobaczą cokolwiek, co najwyżej wspólnie oglądną sobie kolejny horror, a podczas spoczynku nocnego nie odzyskają spokoju wewnętrznego, tak życie sami sobie zmieniacie w koszmar z tragicznym zakończeniem, lecz nie ja ten rozdział zamknę, sami sobie drzwi otworzyliście do świata zmarłych, zamiast do Raju, nie ta klamka co trzeba została naciśnięta i już zło wyzwolone nie chciało bez was wrócić do piekła. Ja was nie będę zatrzymywał, gdyż dobrowolnie sami wybieracie zasadniczo źle.

Cóż, jeżeli tego jeszcze nie widzicie, to czarniejsze chmury nad wami ja widzę, upadek nieunikniony, wszystko porwane już na samo dno z morderstwami i zabójstwami w tle, a przecież jesteście tacy wspaniali, co opisuje wam prasa i oglądacie w telewizji codziennie.

A obecne kataklizmy, to przecież wszystko już było, a że siła ich narasta, to takie oczywiste, a że przepowiednie się wypełniają i wszelkie znaki na Ziemi, i na Niebie mówią o waszej zagładzie, to przecież wy widzieliście to już w kinach i telewizji, to były takie oczywiste i realistyczne wydarzenia, że wam nic nie grozi, przyjdzie w ostatniej chwili wybrany i wszystkich zabierze, lecz wasz »superman« nie żyje, a wybranego znów chętnie byście ukrzyżowali, choćby moralnie.

Nawet Go nie poznaliście, przeszedł koło was jak cień, a mieliście być czujni, ale wy akurat dostaliście pracę, podwyżkę, byliście na imprezie, czy siedzieliście na czacie i przeszedł, i znów ciemno w waszym życiu i tylko ekran ciekłokrystaliczny wam świeci w oczy, w oczy jakże smutne pozbawione życia, cóż powiecie: trzeba będzie emigrować do własnych piekieł.

Nie musicie, już w nim długo, bardzo długo żyjecie, przecież nie nazwiecie tego smutnego życia ziemskiego, pełnego pozorów, przedsionkiem do Raju, do życia wiecznego.

Kościoły i religie są przepełnione również ziemskimi ludźmi, prorocy odeszli lub zostali zamordowani. Ci, co zostali pogubili się w tym wszystkim, pozostały im spadki, puste mury i pełne, nie te co trzeba skarbce, pochodzące z grabieży, z wypraw krzyżowych, z wojen, historia pełna takich wydarzeń.

Nigdy nie chodziło o wzniosłe cele, a tylko o własne interesy i tak jest teraz, wiadomości zaczynają się od giełdowych notowań.

Od prawdziwej duchowości daliście się odciąć, to i drogę do zatracenia taką decyzją wybraliście i systematycznie nią dążycie, a obecne życie jest tylko jej kontynuacją.

Martwotę macie w domach i na ulicach, a to przecież wyraźny dowód, że i w was już niczego wartościowego nie ma.

Jak chcecie to tak macie, a dla takiej postawy nadziei nie ma, ona od was już dawno uciekła, pozostała za to mamona, to wasz wierny towarzysz i już swoją obecnością wam doskwiera od zawsze, i im mocniej wam doskwiera tym jej bardziej pragniecie, może kiedyś uda wam się pojąć tą prostą zależność i na dobrą drogę powrócicie.

Dziś każde zastanowienie, jakakolwiek zwłoka może być tą ostatnią, większość was już się nie da uratować, zbyt jesteście już ciężcy, ziemskie was mocno przywaliło, a lekka duchowość od was odeszła wiele wieków temu, jak panna młoda, czy młody pan, którego się nie zauważa i nie dba.

Pozostały wam martwe witryny, które pokazują wam wasz obecny stan, a wszyscy wami się interesują tylko ze względu na wasz ziemski stan majątku, a duchowa wartość nie istnieje, więc czas pisać zakończenie jednym słowem, koniec, dla wszystkich i wszystkiego co złe!

wrz 01 2008 WIELKI BŁĄD
Komentarze: 0

WIELKI BŁĄD

210.

Wielki błąd powstaje, gdy w duchowe rozum się wmiesza, należy być czujnym i nie dać sobie mieszać, a gdy coś się pojawi, oddzielić ziarno od plew trzeba koniecznie, nie przydawać uwagi i nie rozwijać wątpliwości, one nikomu niepotrzebne w całości.

Zawsze na każdym poziomie na Ziemi, rozum będzie próbował grać w kości jak popadnie, dlatego cugle duchowe i czujność, większość ziemskich ludzi w tak zastawioną pułapkę wpadnie i ich wzlot się kończy.

Oczy widzą, uszy słyszą, a duch czuwa, aż właściwy złapie się kierunek i nim zdąża się do Światła, do wiecznego Życia.

Każdego, kto w tym kierunku nic nie robi niechybnie czeka zguba i nie jest to straszenie, a stwierdzenie faktu, który przy takiej postawie na pewno go spotka.

I straszyć go nie potrzeba, gdyż dalszy ciąg wydarzeń tym słowem on sam nazwie.

Budźcie się, budźcie ludzie, bo błyskawice same otworzą wam oczy, ale wtedy będzie za późno!

Lecz stan duchowy ziemskich ludzi jest bliski zeru, niektórzy mają mgliste pojęcie, a to oznacza upadek wszystkiego, to kierunek w wieczne zatracenie, po tej drodze idziecie już bardzo długo i osiągnęliście cel waszej wędrówki - ciemność, a wyrwać się z niej nie macie siły, gdy siłę do wyrwania się z ciemności otrzymacie, to i owszem ją wykorzystacie dla jeszcze głębszego swojego upadku.

To tak jak Abd-ru-shin w Słowie Prawdy pisze, że to już »koniec«. Przepaść, którą sami stworzyliście jest tak ogromna, że nie jesteście w stanie jej pokonać, chcenie do dobra z was wyszło całkowicie i nie ma jak powrócić. A gdy Prawda żywo do was przemawia, to ją odrzucacie już na samym wstępie, nie bacząc i nie sprawdzając nic, co od Prawdy pochodzi!

Czy coś do was przemówi?

Czy jesteście już tak otępiali, że niczego światłego nie przyjmujecie w ogóle? Apatia, agonia to zbliżone określenie waszego stanu dotyczące.

Nic dziwnego, że większość w tych ciemnościach już tonie, co widać codziennie, a wszystko z roku na rok się pogrąża jeszcze mocniej, aż do całkowitego zatracenia całej populacji.

Taki stan ludzkości nazywacie demokracją wolnorynkową, gdzie dominują prawa człowieka, a wszystko to ułuda ziemskiego człowieka!

Nic wam nie pomoże oprócz wielkiego sprzątania całej Ziemi, przecież wszędzie gdzie jesteście tam nie ma nic z duchowości, za to wszędzie materializm, ciągłe pomyłki, tragedie, zniszczenia, może czas usiąść i zastanowić się; Dlaczego występujecie sami przeciwko wam samym?

Ale macie tyle konferencji i spotkań na szczycie, że już oprócz haseł nic nie widzicie i nic dobrego nie robicie.

I nieważne, którego kraju dzisiaj się dotknie, wszędzie panuje ciemnota cechująca się niesprawiedliwością społeczną we wszystkich dziedzinach życia, żadnych rozwiązań, które by uszlachetniały społeczność i prowadziły do dobra. Co jakiś czas wybieracie swoich przedstawicieli do władzy, a oni znów zapominają, dlaczego w niej są i rządzą się ogólnym dobrem, zapominając o was, to jakiś rodzaj politycznej amnezji trwający tysiące lat.

Wszystkie poziomy życia ziemskiego człowieka przeniknięte fałszem, to i wybory muszą być takie same.

A przecież wszędzie jesteście wy i możecie się zmienić, lecz boicie się, że system was odrzuci, choć wiecie, że jest zły.

Jak wy nie zmieniacie się na lepsze od tysiącleci, to system wyższy, który doskonale bez was funkcjonuje, wyeliminuje was całkowicie i jak widzicie eliminacja was trwa, wystarczy czytać widoczne jego oznaki!

Ci, którzy nic nie chcą widzieć tych zostawmy, tych co są obojętni pomińmy, letni i leniwi nie pójdą, bo się nie wysilą w niczym, ciemni zginą sami z ciemnymi swoimi braćmi, zagubieni nic nie znajdą, ślepi nie zobaczą, głusi nie usłyszą.

Zostaną czujni, gdyż ci duchem swoim się wykażą, aby w tak toksycznym środowisku nie zginąć i Światło rozpoznać, i pójść za nim. Idźcie, Światło w Przesłaniu Graala widać wyraźnie, to droga, która wyprowadzi każdego z labiryntu rozumowego życia ziemskiego, a ja przyszedłem tylko posprzątać.

Ci, co zostaną po sprzątaniu zobaczą, co będzie dalej, pozostali zamilkną, rozum sam im odbierze wszystko co mają, a dbali tylko o ziemskie, to nic nie mają.

Puste dzbany, które już nie służą, komu są potrzebne, w nich mieszka tylko piasek i dlatego są takie ciężkie i bez życia.