Archiwum kwiecień 2008, strona 5


kwi 06 2008 SŁOWA JAK NUTY
Komentarze: 0

SŁOWA JAK NUTY

62.

Słowa jak nuty w akordach brzmią, muzyka duszy, każde ucho słyszy muzykę tą i nie potrzeba znajomości różnych języków.

Otwórzcie ludzie serca przed miłością Słowa, a poczujecie każdego twora i czy jego słowa w miłości brzmią.

Każdy naród poprzez różne języki do jednego zmierza, więc, po co do serca dwoma językami zmierzać, droga wydłuża się, ale to chcenie rozumu drogę do Pana wydłuża. Duch ludzki niech się uczy języka »anielskiego«, ten język dusz właściwą drogę przemierza, a różnorodne języki to podział jednego na wiele. Religie też od Prawdy się oddzieliły i drogę zmieniły dzieląc się.

Czy chcesz się uczyć dalej języka obcego, nie znając swojej prawdziwej mowy?

Światłe duchy bez słów się do góry unoszą i pięknie, przez obrazy nasycone barwami, swoimi sercami miłością się wymieniają.

A ty chcesz godziny poświęcić na rozumowe wbijanie do głowy obcych, męczących form, w języku ojczystym nie znasz swojej mowy i chcesz jeszcze gadać w obcym języku?

Ja ciebie nie rozumiem i ty chyba też nie wiesz, o co chodzi?

W mowie czystej, ojczystej są skarby odkryte dla czysto widzących, swoją mowę codziennie doskonalących poprzez milczenie, a nie gadanie z każdym, kto na drodze twojej stanie, to jak żebranie, dla światłego niezrozumiałe.

Otwórzcie się na dary Ducha Świętego, to podniesie ducha waszego!

Liczne narody będą chciały uczyć się języka polskiego, lecz brzmienie Słowa Pana ma swoją melodię, która trafia do ducha i w duszy jego brzmi wszystkimi akordami wywołując stan głębokiego wzruszenia. I tak miłością, jej barwami duch jest uniesiony, miłość to przecież stan wewnętrznego uniesienia, to otwarcie na Światło, serce w miłości gra.

Talenty ducha czas rozwijać poprzez sztukę, ku czci i chwale Pana!

kwi 03 2008 WSZYSTKO PRZEZ ŚWIATŁO CHCIANE CZŁOWIEKOWI...
Komentarze: 0

WSZYSTKO PRZEZ ŚWIATŁO CHCIANE CZŁOWIEKOWI DAROWANE

61.

Aby ten stawał się jaśniejszy w służbie Pana, lecz człowiek sam »panem« się ogłosił i sprzymierzył z ciemnym głosem, który ku piekielnym bramom niesie go, ku wiecznemu zatraceniu.

Ludzki twór czystego swego sedna już nie słucha, ciemnego rozumu słucha i zanurza się coraz głębiej w materialne, ciężkie wibracje.

Ciężkie wokół wciąż gęstnieje, atmosfera zła narasta, to co było płynne w galaretę się przemienia, krew wolniej krąży, żyły zatorami zarastają, serce w stanie rozpaczy smutnieje, apatia, brak życia, pochmurne chmury na niebie, wszystko szare, oczy mętne bez blasku życia. Słowa przez usta formowane w gardłach ropieją jak rany ducha, jak wrzody żołądka, cały organizm zaleją, gdy w rozpaczy nad samym sobą pękną.

Twarz bez wyrazu zieje obojętnością na Światło, okulary na nosie smutne oczy zakrywają, taki duch leniwie sięga po sztuczne podniety, gdyż tylko ziemskie w nim zostało, martwe już ciało, które odurzone od ducha odpadło, zapomniało i w bólach piekielnych umarło na zawsze.

Na kamiennej nagrobnej tablicy sens życia zapisano w imieniu i nazwisku, data przejawienia na ziemi i ostatni dzień jego upadku.

Po pogrzebaniu, na stypie pozna z bólem, jakie ciemne prowadził życie, ilu ciemnych wokół niego było, życzliwych niewielu.

W zwątpieniu, w bólach straszliwych dokończy w mękach swój byt w materiach i tak się rozłoży, świadomość siebie samego zdobywana przez wieki wypalona zgasła, czyste sedno duchowe, nieświadome powróci do domu, a imię jego ze Złotej Księgi wykreślone!

kwi 02 2008 MODLITWA!
Komentarze: 0

MODLITWA!

60.

Ptaki na niebie wysoko latają i wciąż pytają o modlitwy twoje do Pana, z ziemi. Modlitwy zmawiane jak wiatry dziejowe chmury ciemne przeganiają po niebie, oczyszczając obraz gwiazd w kierunku, których modlitwy podążają, aby następnie mogły się kłaść przy stopniach tronu Pana, Stwórcy naszego.

Modlitwy suto okraszone uczuciami zawsze z korzyścią dla modlącego są realizowane zgodnie z prawami Pana, a nie z intencjami odmawiającego.

Skutek modlitwy zawsze jest właściwy, lecz modlący nie zawsze zdaje sobie sprawy z tego. Modląc się bądź ostrożny w swych pragnieniach, niech one zawsze mają dobre podłoże, aby skutek zwrotny na ziemi zawsze służył sprawie Bożej.

Twoje życie jest skutkiem twoich modlitw, które jest ich wynikiem. Martwe modlitwy to nieprawdziwe życie. Modlitwy różane są przez Pana chciane, one pachną miłością, są przepełnione uczuciami. Takie modlitwy, które sławią Pana i Jego głoszą chwałę są pożądane.

Każda modlitwa ma inne zadanie, zawsze jedna zmawiana, niesiona przez rozpalone uczucia do Pana.

Gwiazdy na niebie jak oczy Pana wciąż podają na ziemię dobre dla każdego promieniowania, jest ich wiele i wiele różnic pomiędzy nimi, lecz jedno je łączy, to Wola Pana, która z Miłością Bożą jest tożsama.

Modlitwa jak Słowo ożywione w człowieku przez przeżycie wewnętrzne działa i unosi się na skrzydłach do Pana, bez uczuć nie potrafi się od zmawiającego oderwać i jak latawiec na wietrze fruwa nad wami, lecz jest do was przywiązana i nie poleci sama.

Poprzez przeżycie odmawiaj modlitwy należycie, niech niosą się do samej góry i radośnie żyj dalej dziękując Panu za wszystko, co dostajesz, choć możesz żyć w trudzie i w znoju, lecz zawsze miej oczy wysoko zwrócone i otwarte szeroko, i nie próbuj oceniać lub żądać, zawsze otrzymasz wszystko, co dla ciebie najlepsze, aby do góry stąpać. Więc kochaj, ucz się Miłości Pana już od samego rana, przez cały dzień bądź w niej zanurzony, a wieczorem dziękuj żeś na ziemi z miłości zrodzony. I nie narzekaj, bo los jest twój z miłości zrodzony, ty w lenistwie nie czekaj, lecz weź się do roboty.

Miłość prawdziwa wewnętrznie żyje w każdym człowieku i przez radosny czyn wychodzi na dzień, gdy ją dajesz innym szybko do ciebie wraca jak odpłata, miłujesz to jesteś przez innych miłowany, kochasz prawdziwie to prawdziwie jesteś kochany, a gdy kopiesz, gryziesz i szczekasz nerwowo, cały taki jesteś, tak cię spostrzegają i wszyscy cię oprócz ciemnych omijają. Ciemni cię lubią, przy piwie cię spotykają, wódkę z tobą piją i z nimi martwy żyjesz, chcesz być martwy, martwym jesteś już podczas pobytu swojego na ziemi, śmieci dajesz i śmieci masz, ot całe martwe, lecz twoje własne życie.

Ja tak nie chcę i żyć tak nie mogę, to boli strasznie, że większość tak chce, Światło takich szybko postawi na nogi, lecz przeważnie to ich ostatnie tchnienie już jest.

Tych, co chcą głęboko oddychać powietrzem, szacunkiem do Pana przesyconym całkowicie, tych odszukuję i pomagam ściągać im z głowy ciężkie wieka życia tylko rozumowego, aby wyszli na powietrze i oczyścili krew i serce, miłością się nasycili i odmienieni drogami Światła podążyli ku Panu, Stwórcy jak najbliżej.

Nie traćcie już więc ani jednej chwili, uczuciami Słowa te odbierajcie w całości, abyście zawsze żywi wewnętrznie byli.

Chwalcie Pana za doskonałość Jego i tylko Jemu dziękujcie szczerze, że jeszcze dziś żyjecie!

Piękny dzień przed nami do podążania drogami chcianymi przez ukochanego, naszego Pana, Stwórcę jedynego!

 

P.S.: Bagaż na drogę już zapakowany cały, to nasze serca, jedyny nasz majątek, który zawsze ze sobą mamy, dlatego odczuwamy Miłość Bożą, bo ją w sercach mamy, gdy dajemy wokół miłość szczerze to jej nam przybywa wciąż więcej i więcej, i wtedy krąży jak krew świeża, to jest życie prawdziwe przesiąknięte całkowicie miłością, miłosną podzięką za takie życie.

Wszystko mam, więc podążam tam, gdzie miłość większą dam tym, którzy ze mną iść chcą i idą właśnie tam, Słowo ze sobą też mam. Ono pochodzi i jest tam, gdzie podążam z wami lub sam.

kwi 01 2008 MOŻNA UCZYĆ GWIAZDY
Komentarze: 0

MOŻNA UCZYĆ GWIAZDY

59.

Można uczyć gwiazdy na niebie i tak zabraknie modlitw dziękczynnych Panie do Ciebie za łaski, których masz bez liku u siebie.

Wszystkie są do dyspozycji, czas na nie się otworzyć, aby znalazły zakotwiczenie, które umożliwi im przejawienie.

Łaska to forma, z której czas skorzystać i która głosi chwałę Ojca, i w tym celu działa uwalniając duchy ze stanu skarlenia.

Ci, którzy się uwalniają nowymi się stają i w górę duchem swym podążają stając się jaśniejsi.

Ci, którzy z łask nie korzystają w dół opadają, wiążąc się z ciemnymi ich wnętrze staje się mętniejsze, brak chcenia duchowego i tak żywy duch zanika. Z doświadczeń wniosków nie wyciąga i opanowuje ciemna żądza, jak maść do ciała wnika coraz mocniej i głęboko, aż omdlenie następuje, brak świadomości siebie samego się wzmacnia i taka jest ciemnego racja.

Na pytanie; Kim jesteś?, Co na ziemi masz zrobić?, Skąd pochodzisz?, Dokąd zmierzasz?, nie uzyskasz odpowiedzi i dziw bierze, że taki twór po ziemi się błąka bez jasnego celu od pokoleń wielu, wciąż ziemskie gromadzi i wciąż je traci, nie uczy się niczego, za to opanowuje formę sługi Lucyfera, która go pęta niczym skłonność coraz mocniej, prowadząc na dół sam, przez ciągłe niezaspokajane ciemne żądze, aż do utraty tchu, a na końcu samym, do którego zmierza, który ziemski czas odmierza, pogrzeb nastanie i już nic nie zostanie uratowane, sąd siebie samego nastanie.

Młyny Boże mielą wszystko, co nie współbrzmi w woli Bożej, cierpienie ziemskiego ciała czy stany psychiczne przy bólach podczas mielenia, to zaledwie igraszka, sam każdy to przeżyje kto nie służy Panu współbrzmiąc w woli Bożej.

Tym wszystkim, którzy jeszcze mają trochę zdrowego odczuwania radzę oddalić się jak najszybciej od młynów Bożych, aby tryby ich trwale nie złapały. Następnej rady możecie już nie usłyszeć, zbyt mocne ogarnie was cierpienie i będzie już za późno na nawrócenie.

Ziemia odetchnie, gdy każdego ciemnego głowę miecz Światła zetnie, już bez ostrzeżenia!