Archiwum 25 maja 2008


maj 25 2008 FALE WCIĄŻ...
Komentarze: 0

FALE WCIĄŻ...

113.

Fale wciąż się przelewają w morzu uczuć miłość zapowiadają.

Miłość ciągle narasta, wciąż nową formę przybiera, aby z morza uczuć powstał ocean.

Któż ocean uczuć pojmie, ogarnie lub przeżyje, jeżeli stanowi tylko jego jedną kroplę?

Kropla w falach uczestniczy w burzach, raz jest na górze, raz na dole, to wiatr ją uniesie, zabierze na ląd stały, aby znów powróciła do oceanu w formie skroplonej pary.

Kropla widzi, odczuwa ocean ze swojej świadomości kropli, nigdy nie osiągnie oceanu świadomości, pełnego uczuć miłości, a ten ocean to zaledwie część bezistotnej Bożej bezistotności, czystej Miłości.

Czy kiedyś ludzki duch uświadomi sobie, że jest małą cząstką zanurzoną obecnie w materii i aby się z niej wydostać materię musi pozostawić, aby duchową świadomością tylko pozostać.

Tak człowiek duch ludzki bez materii jest prawdziwy, tożsamość z ziemią to tożsamość z formą nieożywioną bez ducha martwą.

Kim jesteś, jeżeli nie masz świadomości skąd pochodzisz i dokąd zmierzasz, gdzie twoja świadomość siebie samego, którą musisz uzyskać inaczej ciebie nie ma?

Ale na ziemi biedna ludzkość biega wokół za wszystkim ziemskim, ale nie za swoją świadomością.

Jak już coś wymyśli, na coś wpadnie, to okaże się w krótkim czasie, że tkwi w bagnie i dotyczy to pojedynczych ludzi, grup w większych miastach, krajach czy narodach, cała ziemska cywilizacja martwa, która sama się wyrzekła i zapomniała swojego jedynego Boga.

Cóż, Pana swego nie chcecie słuchać to żywioły wam przypominają w kataklizmach, że wszystko, co wymyślicie jutro jest zniszczone, jest niczym i tak samo jest z waszym życiem, które ograniczone waszym rozumem zamknęło się czasem i przestrzenią.

Biedacy ziemianie myślą, że żyją, a życie wieczne jest poza czasem i przestrzenią ziemską, które możecie przeżywać, w nim żyć tylko duchem, lecz tych określeń to wy już nie znacie.

Tych kilku tu na ziemi, co pójdą za z ducha płynącymi uczuciami spotykam, budzę Słowem, wzmacniam i pokazuję drogę do życia wiecznego, wskrzeszam umarłych, aby jeszcze zdążyli wyrwać się z ciemnych otchłani.

Każdy sam musi podjąć decyzję, aby wydostać się z bagna i być czujnym, aby z powrotem do niego się już nie dostać.

Człowiek ziemski, jeżeli nie widzi, że gonienie za pracą, aby się napić i najeść to nie wszystko, to takich już nie ludzi zostawiam w ich rodzinach ziemskich, miastach, narodach i państwach.

Przemawiam tylko do tych, co pragną miłości, która pochodzi od jedynego Boga, mojego Ojca.

Łaska za łaską, cud za cudem, a ziemski człowiek się dziwi, że z nosem włożonym w ziemskie nic nie widzi.

Kpina i farsa, jak całe wasze życie, dodajcie do niego strach i przerażenie, które już się do was garnie, to wasza nagroda za wasz stan ducha, za wasze martwe uczucia, za wasz brak wiary, resztę w niewymownych mękach sami poznacie możecie być pewni.

 

P.S.:

Mający poznanie niechaj podążają tam, gdzie kieruje ich Boże Słowo.