Archiwum 09 maja 2008


maj 09 2008 JAKŻE PIĘKNE NIEBO...
Komentarze: 0

 

JAKŻE PIĘKNE NIEBO...

96.

Jakże piękne niebo z gwiazdami, wystarczy patrzeć i przeżywać, wzroku nie da się odrywać.

Jakże piękne słońce światłem świecące, niosące światło dające ożywcze promienie, każda roślina wyprostowana promieniami budowana.

Jakże piękna tarcza księżyca śpiące ludzkie duchy w nocy podglądająca, srebrzystym światłem iskry prósząca, bajki nowe na powiekach kładąca.

Jakże piękne, czyste duchy w Prawdzie stojące, Boże dzieci drogami Pana idące, w otchłani Światła zanurzone, Miłością swojego Boga otoczone.

Jakże piękne jest przez stworzenie podróżowanie ludzkiego ducha zwanego człowiekiem, ziemia jest w tym wszystkim krótkim przystankiem, lecz uważajcie, aby nie pozostała waszym zamknięciem, tu na ziemi rozum ludzkiego ducha bierze w niewolę i doprowadza do upadku, na zawsze.

Wybory ziemskie ludzkich duchów ostateczne i nikt nie powie, że nie wiedział, odpowiedzialność na ziemi każdy bierze na siebie wraz z ziemskim ciałem. Ciało odłoży odpowiedzialność za myśli, słowa i czyny czas przeżyć na sobie, a tu wynik wszystkiego natychmiast unosi ducha do krainy jednorodnej z jego promieniowaniem. Leniwe, wygodne wybory życiowe piekielne nagrody od podobnych sobie, aż do wyżycia wszystkiego w sobie i następuje śmierć duchowa, utrata świadomości samego siebie.

Dobre dążenie, podążanie drogami Prawdy do Światła, dalsza droga aktywnej pracy w kierunku bramy raju duchowego, gdzie służba radosna i twórcza praca z podobnymi duchami, czystymi, wolnymi od wszelkich grzechów.

Wybory każdy człowiek codziennie w każdej sekundzie na ziemi wykonuje, większość upada, niewielu idzie Światłu naprzeciw.

Tylko podążanie drogą opisaną przez Abd-ru-shina, Syna Człowieczego w Przesłaniu Graala, doprowadza do Światła ducha ludzkiego. Inne drogi kończą się w piekle i nieważne jak wy ludzie je nazywacie szlachetnie. Okłamywanie siebie i innych to domena ciemności, nikt was nie zwolnił z wewnętrznej czujności, aby badać swoje własne drogi życiowe, które od wielu wieków niestety prowadzą was w ciemności, a w nich bez Bożej Miłości się zagubiliście, lecz nawet tu ręce macie głęboko pochowane w ziemskich żądzach i jak, i za co was na górę wyciągać, głowy spuszczone, wzrok w ziemskie zanurzony! Lin nie widzicie i nie chwytacie, wołania nie słyszycie, bo w uszach ziemski piach macie!

Dzwony Sądu Ostatecznego biją od lat wielu na ziemi, prostują martwych i czas, aby was już wyprostowały!

Cóż, ubodzy w miłości wtedy powiecie, jakie usprawiedliwienie wymyślicie?

Staniecie w surowym i chłodnym Świetle Chrystusa na ziemi i ze wszystkich plew waszego życia odarci zostaniecie!

Jak przemówicie, gdy wasze serce przeżarły korniki rozumowego życia?

Upadły duch ludzki swym mętnym promieniowaniem dokonał sądu na sobie samym i więcej się nie oglądał, wykreślony na zawsze ze złotej Księgi Życia, imię wymazano. Tak zakończą również inni, jest was na tej ziemi większość, lecz już nigdzie nie unikniecie promieni Światła, Sąd do was podąża.

Czy wierzycie w moje słowa, czy nie, nic nie zmienia. Ja spełniam wolę mojego jedynego Boga!