Archiwum 24 kwietnia 2008


kwi 24 2008 PANIE, DZIĘKUJĘ...!
Komentarze: 0

PANIE, DZIĘKUJĘ...!

82.

Panie, dziękuję za cały 2004 rok stary i za nowy 2005 rok cały, dany do przeżycia, ten, kto żyje ten przeżyje, inny twór jest martwy. Żyje ten, kto serca przez uczucie swoje słucha, dopuszcza go do głosu idąc tu na ziemi swoim ciałem całym mu na przeciw.

Tylko jasny wgląd w swojego ducha może mu na ziemi drogę oświetlić. Inny stan to jak górnik, który jedzie do kopalni nie zabierając światła i narzędzi. Jego urobek będzie żaden, a na koniec nie wydostanie się z szybu, gdyż po ciemku drogi już nie odnajdzie, a nie mając czym oddychać zacznie pomału zdychać.

Ciemności są takie na ziemi, że ludzki duch, który nie wie skąd pochodzi nie znajdzie windy, aby z ciemnych szybów się oswobodzić. Kto mu podpowie jak iść, gdy ciemno i droga kamienista przed nim stale, a już przed nim kolejny głębszy szyb i tylko jeden niepewny krok dalej, potknięcie i ciało spada w otchłań kilkaset metrów głębiej. Kto przeżyje taki upadek? Do dziś nie przeżył nikt! Na ratunek nikt nie przybył, gdyż nie było wezwania słychać, krzyczało i cierpiało ciało, a duch spał w kopalni próżności i głupoty od lat.

W kopalni urobkiem jest pieniądz, który tylko jest dla leniwych wymiarem wartości, uczuć miłości w tej kopalni brak.

Słychać głuche tąpnięcie z głębi ziemi, znów czarne złoto przykryło grubą warstwą niesłuchających cichych z wnętrza płynących ostrzeżeń.

Tak ludzie na tej ziemi w kopalniach pracują już całe wieki, wygrzewając się w leniwych promieniach ludzkiego rozumu na szerokiej plaży i nawet nie zauważyli fali tsunami, która ich już niesie do krainy wiecznych zatraceń.

A ci, co się dowiedzieli, że wśród nich jednego już zabrakło, bo z wakacji nie wrócił, zapadli głębiej w rozpaczy, lecz nie dostrzegają przyczyny rozpaczy, która tkwi we wnętrzach wszystkich mniej lub bardziej dotkniętych ludzi ziemskich.

Leniwi tzw. bogacze pojechali leniwe wieść życie na plaży i nie byli czujni, nagroda spotkała tubylców i przyjezdnych, ciężko na nią pracowali jedni i drudzy przez długie lata, aż powiedziano: »dosyć!« Przecież natura słucha odwiecznie praw Bożych, bez nich nic przypadkowego się nie dzieje, a duchowo żywi, tych niewielu na ziemi, żywo w duchu czują, gdy płyną fale wewnętrznych ostrzeżeń.

Stracono wiele tysięcy, poszkodowani w milionach, lecz ludzie nie wyciągają wniosków i nie słuchają głosu Pana, więc wkrótce poniosą znowu ciężką ofiarę, inaczej ludzkość nie usłucha, już jest zbyt otępiała, drętwa i nieżywa.

Światło wszystko zetrze z tej ziemi, co nie współbrzmi w odwiecznych prawach Boga już bez ostrzeżeń, gdyż gdy mówi prorok już nikt mu nie wierzy.

Lecz ci, którym jeszcze serca biją niechaj czujnie i uważnie obecnie na ziemi żyją, gdyż każdego dnia na tej ziemi mogą postawić nogę nie tak jak trzeba i w przepaść własnych rozumowych życzeń wpadną, a tam nie sprzedają biletów powrotnych. Żyli na ziemi i życie ziemskie zakończyli, szybko lub w cierpieniu. Ci, co pozostali ciężkimi przeżyciami są dalej doginani, bez rodziny, bez dachu nad głową, bez niczego co ma ziemską wartość.

Lecz nawet tacy powrócą na starą drogę, nieliczni wspomną o Bogu, jednostki z milionów zmienią się wewnętrznie i wreszcie może zaczną służyć swemu jedynemu Panu, Bogu Ojcu.

Słowo Pana jasno wskazuje drogę, a Miłość Pana podpiera tych, którzy po niej podążać mogą, bo chcą się jeszcze z objęć ciemności, z materialnego tylko życia wydostać.

Módl się i pracuj nad sobą, bądź czujny i podążaj odważnie już Światłą drogą.