Archiwum 26 lutego 2008


lut 26 2008 TAK JEST
Komentarze: 0

TAK JEST

28.

Tak jest, tak było i tak będzie, gdy odpadnie wszystko od sedna czystego i zabłyśnie jak znicz ognisty, wtedy będzie czysty, a teraz dąży do tego.

Nowe wartości się liczą, stare przegniły, nikomu do wzlotu nie służyły.

W używkach; alkoholu, narkotykach, związkach rodzinnych czy pętach małżeńskich nie znajdziecie nic nowego, tam stare graty wasze z życia poprzedniego. Aby do nowego zmierzać, strych i piwnicę, cały dom czas odświeżać, pozbyć się bagażu śnieżnym kurzem zawianego, leżą już tam od wieków i jak choroby nieleczone niczym rany ropieją, dając odór wielki, że przyciąga tylko ciemnych, jak »błotoland«.

Kto zdecyduje się na wyrwanie z cmentarza własnych żądz, które niczym kleszcze zatruwają krew i serce?

Wokół ciemno, chłód marmurowych płyt i słychać tylko grabarza, który tą samą czynność wykonuje od paru tysięcy lat.

Ciągle ludzkie duchy umierają tak samo, chorobę tą znają dobrze od tysięcy lat, to lenistwo duchowe, tęsknoty do Światła brak.

Jedyny żywy to grabarz, zawsze ten sam, pijany, gdy jest wśród was, zarobek ma na was, od kiedy przestaliście słuchać Bożych praw.

A gdy znajdą się w nowym ciele, to za nim podążając szukają znowu ludzkich żądz, które coraz mocniej go pętają.

Grabarz jest cierpliwy, znowu pozdrowi was łopatą swą, a na ziemi tacy byliście »szczęśliwi«, z całą siłą rozumu do materialnego się przykleiliście, to wasze najwyższe osiągnięcie.

Naukowcy techniką was zwabili i znowu dacie zarobić grabarzowi, który kwaterę waszą dobrze zna. To jedyny, który dla was w życiu się liczy, innego w waszym rozumie nie ma, to sługa Lucyfera, to rozum, grabarz waszych słów i myśli, to wasze czyny, które nieszczęśliwe odory rozpylają, a na ziemi garnitury, kreacje....

Jacy ludzie jesteście puści, próżni, jak brak pokory, a jacy jesteście zarozumiali, tylko wasz grabarz o tym wie, ale on jest nieczuły. Alkohol to jego miły brat i towarzysz, on nigdy go nie zawiedzie, zawsze stoi dla niego otwarty, mocny i prostuje wszystko, gdy rozgrzewa puste i już martwe kości. Duch alkoholika, który w dół do piekielnych otchłań zmierza. I jak butelka, do której grabarz mówi: »idź precz, bo jesteś pusta«!

Jak macie jakieś wątpliwości zapytajcie waszego grabarza, on was przytuli do ulubionej waszej płyty marmurowej, która swoim chłodem wyznacza wasze miejsce, zabawi was swoim starym powiedzeniem: »pusty jesteś jak ten grób«!

Jak miałeś jakieś wartościowe rzeczy, które zabrałeś ze sobą to pamiętaj, że grabarz nigdy nie ma dosyć, a monopolowy jest otwarty cały czas.

Grabarz wasz to równy gość, przepił was już nie raz i na koniec, gdy już was pochowa znów zanuci sobie pieśń mówiącą: »że grabarz, ten to ma klawe życie, wokół niego tylko ukochana Śmierć, Żniwiarz, który kosi cały czas!«

Koniec wasz! Wasz szczęśliwy »Heepy and!«

Już klepsydra następnego zapowiada.

Kości zostały rzucone o ziemię.

 

PS.: A na marmurowej ziemskiej płycie, wasze imię i nazwisko, i zmarnowany ziemski czas. Ciemny odprowadził was do grobu, który z wami kopał cały czas, we dnie i w nocy. Jak zawsze byliście wyjątkowo w tym wytrwali, pomimo tego, że ostrzeżono was nie raz, ale oduczyliście się słuchać. Do was mówi tylko grabarz cały czas, ale jak się w ciszy cmentarnej leżąc dobrze wsłuchasz, to znowu usłyszysz dobrze znany głos grabarza, bełkot i cmentarnej hieny głośny śmiech.

Będąc jeszcze letnim, zobaczysz jak twoją ulubioną płytę odsuwają na bok, aby zabrać twoje najcenniejsze materialne rzeczy, zbierane od lat. To »psy« grabarza, im zawsze na twój pogrzeb »ślinka cieknie«. Hieny są o tobie podobnych twarzach, to twoi ziemscy znajomi, przyjaciele, którzy w nocy noszą po cmentarzach przerażający śmiech, twój zresztą ulubiony. Umarłego by obudził, czy jeszcze zdąży cię obudzić, odpowiedź tylko ty sam znasz!