WYSPY NIEBIESKIE
Komentarze: 0
WYSPY NIEBIESKIE
228.
Wysoko nad Ziemią stojące w Królestwie Niebieskim wiele ludzkim duchom przypominające, jak westchnienie, które likwiduje wszelkie naprężenia i oddala zmęczenie.
Lecz niewielu może przypomnieć sobie cokolwiek z wysoka, ponieważ ta wiadomość ma charakter duchowy i stamtąd pochodzi jak obłok z wysoka, z którego pozostało już tylko westchnienie, szybko rozproszone przez ziemski rozum, a ziemski rozum jak zaraza wszędzie się panoszy i wciska jak piasek pustynnej burzy.
I wszystko nagle jak w Świetle się rozpływa, jak oaza na pustyni, która zwodzi niedoświadczonego pustynnego podróżnika okazując się złudzeniem. Ale dla wytrwałych podróżników, którzy na pustyni podążają we właściwym kierunku, pomimo zmęczenia i rosnącego pragnienia jednak czeka oaza, która przygarnia strudzonego podróżnika dając mu schronienie i ożywczą wodę oraz pokarm.
Wzmocniony wędrowiec po odpoczynku ruszy dalej swoją drogą, choć mógł zostać w oazie na dłużej, lecz wyraźnie czuje jak droga dalej go woła i zmusza do jeszcze większego wysiłku.
I po dłuższej, długiej drodze pustynia stopniowo mija i coraz bardziej wyraźnie widać wyspy niebieskie, ich wyraźne oznaki, otoczone wspomagającą miłością, która ciągle zmusza poprzez odczuwalną wyraźną tęsknotę do podążania swoją drogą dalej, wciąż dalej, chociaż wyspy nie było widać ziemskim wzrokiem. I gdy duch ludzki uwolnił się od wszelkich ziemskich, materialnych obciążeń, wyspy niebieskie stały się realne, a on z radością dziękował Stwórcy, że mógł do nich dotrzeć i wieść twórcze życie wieczne, gdzie materia jak i Ziemia jak obłok na niebie szybko wiatr rozproszył, pozostało zacierające się bardzo dalekie wspomnienie, które było kiedyś na jego duchowej drodze.
I tak tęsknota doprowadziła ludzkiego ducha do krainy Bożego Królestwa, chociaż na Ziemi spotkani ludzie mówili mu, że oni w wyspy niebieskie nie wierzą, przecież tam tylko piasek i żar bijący z nieba, lecz on im nie uwierzył i spotkała go nagroda.
Ludzkie duchy pozostały na Ziemi, a ich kości wybielały w pustynnym żarze, piasek ich kości przykrył i po wielu ciężkich, długich tysiącleciach w cierpieniach świat ich się całkowicie w rozkładzie pogrążył.
A podróżnik żył dalej i twórczą swą jakże radosną pracą ciągle dziękował swojemu Stwórcy, poszerzając i wspierając wszystko, co spotkał na swej duchowej drodze.
Sprawdziła się jego wewnętrzna czujność, która przez tęsknotę gnała go przez całą materię i była z innego jakże cudownego świata, materia minęła, a on żył nadal i szczęście już wieczne poznał, lecz czekało go jeszcze wiele nowych odkryć, które swą doskonałością i wielkością ciągle zaskakiwało, jak dziecko, które spotyka na łące wciąż nowe rośliny, wącha kwiatki i obserwuje różne zwierzątka.
Natura jest taka piękna, a swym życiem dziękuje Temu, Który ją stworzył, do życia powołał.
Wracajcie ludzkie duchy do tych krain niebieskich, do domu, Raj jak rosnąca tęsknota w waszych sercach się rodzi, słychać jego narastający szum, życie się budzi by wydostać się z materii, samoświadomość narasta i w niej tkwi rozwiązanie wszystkiego.
Podążajcie drogą Światła, Słowo jasno wskazuje kierunek i niech nic wam nie będzie przeszkodą, przecież lepiej żyć wiecznie i być przy tym świadomym siebie samego.
Dodaj komentarz