MOC WIARY
Komentarze: 0
MOC WIARY
254.
Jest tak wielka, że to, czego nie widać ziemskim wzrokiem można wyczuć i zobaczyć subtelnym okiem, jest rzeczywistością, a materia jest tylko niedoskonałym jej odbiciem.
I gdy żyjesz sobą całym jest to dla ciebie taką rzeczywistością jak codzienne Słońce, które widać, a jego ciepło można wyczuć, nadmierna ilość promieni powoduje poparzenie, które może dla ziemskiego ciała skończyć się śmiertelnie. A przecież jasne słońce w Materii, jego blask jest mdły w porównaniu z doskonalszymi wyżynami duchowymi.
I gdy stamtąd się przybywa, niosąc w sobie żywy obraz doskonalszego, który całym sobą się przeżywa, na ludzi, którzy mówią; nie wierzę, patrzy się jak na ubogich i chorych, już nieuleczalne przypadki.
A ich nie wiara, pochodzi tylko stąd, że opanowała ich zaraza, chory ich mózg przedni produkujący rozum, który myśli, myśli i tylko myśli, odcinając tak ziemskich ludzi od Światła.
A gdy uruchomi się swój mózg duchowy, który ma kontakt z własnym duchem, swoim sednem, prawdziwym człowiekiem, to nagle materia blaknie, a to co najjaśniejsze na tej ziemi staje się wyblakłym określeniem ubogim we wszystko, czego dotyczy. Gdy doprowadzi się do współpracy harmonijnej, do równowagi, pracy obu mózgów, to jedną nogą stoimy w duchowości, odbierając z góry wszystko co potrzebne, a drugą nogą stoimy w materii wspierając, przetwarzając ją w doskonalszą formę. Siła przez taką czynność płynie, wszystko wzmacnia, panuje ruch duchowy – energetyczny, a czyny ziemskich duchów przechodzą wszelkie wasze dotychczasowe wyobrażenia, dzieła wasze świadczą o was i jak modlitwa dziękują swym wyrazem Stwórcy za taką niewymowną łaskę.
Materialna ziemia, wasze otoczenie stopniowo się przemienia i tak powstaje wokół każdego ziemskiego człowieka harmonia, która w obiecany odblask raju, Królestwa Niebieskiego tu na ziemi powstaje, obiecanego przez Stwórcę, lecz wykonanego przez was jako modlitwy dziękczynnej za taką możliwość.
Wy myśleliście, że dostaniecie zaproszenie imienne do raju nie musząc się wysilać, przecież gdyby była taka możliwość, to zdemolowalibyście raj całkowicie tak, by wyglądał jak ta ziemia, która została wam ziemskim duchom wypożyczona do zamieszkania. I co się stało, gdzie tu widzicie odblask Królestwa Niebieskiego, a przecież wymawiacie słowa modlitwy »OJCZE NASZ«;... Jako w Niebie tak i na ziemi, i przy tym macie odwagę zwać się chrześcijanami, którzy zamiast budować odblask raju na ziemi uwierzyliście, że Kościół wam sprzeda bilet do raju, wykupi was z krainy ciemności, w której mocno siedzi. To tak jakbyście lucyferowego antychrysta poprosili o rozgrzeszenie, które wam przekaże jak będziecie w piekle.
Co wam się stało, że takie niedorzeczności spowodowały wasz upadek?!
Czy nie nakazałem wam, że macie być czujni wewnętrznie, że macie pracować nad sobą i że macie się modlić? W danej wam modlitwie »OJCZE NASZ« macie wszystko co wam potrzebne na drodze do Światła, a DZIESIĘĆ PRZYKAZAŃ, aż zbyt dobitnie mówią co czynić, aby powrócić do swojego prawdziwego domu.
Zapomnieliście! Zapadliście w dziwną dla Mnie chorobę i nie chcecie z niej się uwolnić, to lenistwo duchowe.
Zapomnieliście, że wszystko zawdzięczacie Bogu, Mojemu Ojcu, a niczego żadnemu ziemskiemu człowiekowi, czy jakiejkolwiek kościelnej świeckiej instytucji.
Zachowując się w ten sposób staliście się zwierzyną łowną, na którą chętnie polują ciemności, stajecie się niewolnikami tracąc życie wieczne. Większość z własnej woli nadmiernego rozumowego życia już się zatraciła całkowicie.
Może uda Mi się wyrwać, ze szponów wszędzie panującego rozumowego tylko życia parę ludzkich duchów. Zobaczymy czy puścicie ciemności i złapiecie się pomocnej ręki ze Światła, na razie ofiar jest zdecydowana większość po stronie ciemności, wynik dla was negatywny, wyraźnie was piętnujący.
Tych paru znajdę, jak dacie się obudzić i sami o własnych nogach uciekniecie z bagna ciemności ku Światłu.
Czy wystarczy wam potrzebnej do tego determinacji? Siłę otrzymacie jak się otworzycie na nią.
Cóż, próbujcie, póki Jestem pomogę, lecz tylko już tym wybranym, od innych się odwrócę, szczególnie od tych co służą ciemnościom i tym samym oni sami wybrali swoje zatracenie. Z kim przystajesz takim się stajesz, z ciemnym ciemniejszy, z jasnym jaśniejszy.
Niech Światło przenika przez ziemię jasnym promieniem i budzi tych, którzy zachowali w sobie jeszcze czujną tęsknotę do Stwórcy!
A Miłość wysoko ich uniesie jak pójdą za podpowiedziami cichymi swojego ducha!
Dodaj komentarz