CZY KTOKOLWIEK POTRAFI IŚĆ DALEJ?
Komentarze: 0
CZY KTOKOLWIEK POTRAFI IŚĆ DALEJ?
171.
Czy ciemności wszystkim drogę do Światła zamknęły?
I choć wygodna byłaby odpowiedź na takie pytania twierdząca, odpowiedź jest zdecydowanie przecząca!
Jednym aktem swojej woli, swym chceniem każdy może zrzucić z siebie kajdany ciemności, które sam swym mało czujnym postępowaniem stworzył.
Spętanie dobrowolne ziemskich duchów w materii jest ich karą, a nie nagrodą i choć wszyscy dumnie wypinacie pierś po medale i różnego rodzaju nagrody za swe ziemskie osiągnięcia, to ani jednej nie weźmiecie ze sobą na dalszą drogę po ziemskiej śmierci.
Bezinteresowne działanie z wnętrza płynące, które kształtuje wasze odczucie przeżyte całe daje wam potrzebny bagaż na dalsze świadome trwanie.
A ponieważ wszystko, co na Ziemi robicie związane jest z pracą waszego ziemskiego mózgu przedniego produkującego rozum, to tracąc to narzędzie myślicie, że już dalej poza ziemskim czasem i przestrzenią nic nie ma.
I tu dajecie się pętać ciemnościom podczas pobytu na Ziemi.
Duch, któremu bliżej do uczuć, do pracy mózgu tylnego, którego zadaniem jest odbierać to, co płynie z góry, od was samych, od waszego »ja«, które ma łączność ze Światłem, z którego pochodzicie, nie przejawia się, gdyż nadmierną pracą swego mózgu rozumowego zamknęliście sobie drogę do Światła, lecz za to bliżej wam do wszelkiego gęstego ciemnego i chętnie słuchacie podszeptów Lucyfera, który wraz ze swymi sługami na Ziemi jest słabszy, wy powinniście stać mocniej w materii, lecz sami zamknęliście sobie drogę do równowagi.
Siłę trzeba czerpać z ducha, on mając łączność z jaśniejszymi sferami czerpie siłę wzmacniając tak ziemskie ciało, daje mu życie jak podczas inkarnacji na Ziemię, gdy w połowie ciąży dziecku zaczyna bić serce i płynąć krew, a po ziemskim odejściu z ciała ducha praca serca ustaje i krew płynąć przestaje.
Dziwne, że tak oczywistego zjawiska nie zaobserwowaliście i nie wyciągnęliście poprawnych wniosków.
Znów skieruję was do Przesłania Graala, gdzie Syn Człowieczy doskonale opisuje całe zjawisko wystarczy przeczytać, a potem ożywić cały obraz ukazany w sobie.
Ale gdy coś dotyczy waszego ducha, który nosi nazwę prawdziwego człowieka, to wam myślenie związane z ziemią wszystko natychmiast ściąga w dół, nie dopuszczacie możliwości odczuwania Prawdy zjawisk zachodzących, które z żelazną wolą przejawiają się na Ziemi, sami zakładacie sobie kajdany ograniczonego rozumu, funkcji mózgu przedniego, który w harmonii powinien współpracować z mózgiem duchowym, który odbiera sygnały pochodzące od was samych, od waszego »ja«, od waszego ducha.
Cóż, rozum wam pomieszał wartość pojęć we wszystkich dziedzinach waszego życia, a wy chętnie mu przyklasnęliście stając się niewolnikiem leniwym, który zamknął sobie drogę do Prawdy, do Światła.
We wszystkich dziedzinach waszego życia panuje ciemność, gdyż wszystko wytworzył wasz rozum bez konsultacji, inspiracji i prowadzenia z wnętrza, martwe ciało przejęło władzę i martwe prowadzi życie, nie chcąc nic innego tylko więcej ziemskiego i ziemską władzę.
Tu cała ciemność przeniknęła do waszego życia religijnego, do Kościołów, do całego państwa, tak cały naród dał się zniewolić, drogę wam pokazuje Lucyfer, a na końcu cel jasno określony cierpieniem i upadkiem, to piekło, które sobie ziemskim martwym byciem na Ziemi kształtujecie.
I nawet posła ze Światła odrzucacie, gdyż jego Królestwo jest duchowe, a tego swym mózgiem przednim, który produkuje rozum nie pojmujecie, a gdy posłaniec Boży swą siłą daną od Stwórcy was obudzi i dotrze do waszych uczuć, do waszego »ja«, do was samych, przecież jesteście z ducha, to po tych przeżyciach, wasze myślenie stworzy wam tyle wątpliwości, że położy was do grobu i tam złapie was znów kamienny sen na zawsze.
A posła Bożego znów chcielibyście usunąć z waszego życia, a najlepiej zabić, jak już raz to uczyniliście mordując Jezusa z Nazaretu na krzyżu.
A to wszystko, dlatego, że wasz rozum jest leniwym sługą, któremu nie chce się pracować nad sobą samym.
Dziś znów jestem na Ziemi i z głęboką troską o was przemierzam ziemskie drogi, spotykacie mnie, docieram do waszych serc, a wy już nie słyszycie, już nie widzicie i nie odczuwacie, więc idę dalej, aby spotkać tych, co chcą jeszcze słuchać Słowa mego Ojca, a waszego Boga, tych, co widzą wielkość Stwórcy w Jego dziełach i tych, co potrafią odczuć Prawdę, która jasno oświetla drogę do Raju, do wiecznego Królestwa.
A gdy zakończę swoją drogę i powrócę do mojego Ojca, wy zostaniecie tu na Ziemi, gdzie wraz z nią doczekacie swego strasznego końca i tak z wami jest już, nie wierzycie, choć tak mówicie, w mojego Ojca, a waszego Boga, mnie nie uznajecie jak kiedyś, to bramy do Królestwa życia wiecznego nie znajdziecie!
Cóż, smutne, że tylko poprzez cierpienie i bolesne rany poznacie Prawdę, ale już nie powstaniecie.
Martwi niech grzebią martwych i byt zakończą na zawsze!
Dodaj komentarz