CZŁEKU, COŚ WARTY, GDYŚ WEWNĘTRZNIE ROZDARTY?...
Komentarze: 0
CZŁEKU, COŚ WARTY, GDYŚ WEWNĘTRZNIE ROZDARTY?
238.
Chodzisz za innymi i błędy powielasz, a o prawdziwym Nauczycielu informacji nie odbierasz. A gdzie podziały się dane tobie przez Niego nauki Pana, które uczą logicznego myślenia i odczuwania?
Po cóż komu wasze modły, modlitwy, czy inne teatralne wasze gesty, one nie prowadzą do krainy radości, sami sobie rozwarliście bramę do piekła, a właściwej bramy do Światła, do Boga, do tej pory nie znacie i dalej ją codziennie swym całym życiem krzyżujecie.
To, po co wam dary i łaski, jak wy ze swego ciała ziemskiego nie korzystacie, czy na ziemi już nie ma żadnego żywego człowieka?
A gdzie się podziały ludzkie duchy, które wołały przez tysiąclecia o pomoc do Najwyższego i gdy Syn Boga Żywego chodzi po ziemi, was na swej drodze spotyka, a wy dalej w martwych Kościołach, martwą tradycje próbujecie łykać.
Czyż na tej ziemi już nikt nie umie kochać, dlaczego mówiąc; że żyjecie zgodnie z Bożym Słowem, zło na tej ziemi tylko produkujecie?
Kto was tego nauczył? Na pewno nie Bóg, Mój Ojciec!
Powiedzcie raz, chociaż prawdę; czyimi dziećmi jesteście, bo wasze postępowanie, jakże smutne i martwe mówi, że wybraliście ciemności i tym żyjecie!
I macie czelność prosić Najwyższego o cokolwiek, a żyjecie w samym bagnie i bliźnim wytykacie, że są bardziej ciemni niż wy sami.
Oj, pomsta Mojego Ojca będzie na was długo wisiała, aż się ockniecie z letargu w służbie u ciemnego!
Czyż nie słyszeliście, że Kościół czy religia, to nie Bóg, że Stwórca miłuje pokornych i szlachetnych, a nie głupich i leniwych!
A gdzie Przykazania, które miały wam oświetlać drogę, nawet tu do dziesięciu nie umiecie liczyć!
Przykro was ziemianie znów odwiedzać w waszych domach, chore ciała i duchy, jakże trudne do uleczenia, gdy prawdziwej miłości w was już nie ma.
Zużyte baterie się wyrzuca i utylizuje, a co z wami zrobić, gdy wy dodatkowo staracie się codziennie wrogo w stosunku do Najwyższego postępować.
Nie znacie Bożych praw, lecz gniewu Bożego w nadmiarze poznacie, wy i wasi fałszywi pasterze, zobaczymy, co wy martwi już nieludzie ze złem wymyślicie, nie daję wam jakichkolwiek szans na przeżycie, to jak na pustyni i bez wody, i bez cienia.
Nie macie w sobie pragnienia uczciwej pracy duchowej nad sobą samym, to przejdę koło was jak cień rozpaczy, a wierna Mi Śmierć dokona dzieła, aby wasza mowa już nikomu nie szkodziła!
Może uda Mi się obudzić tych parę zagubionych ludzkich duchów, tym chętnie pomogę, Ja was znajdę, ale czy wy Mnie poznacie, czy poznać chcecie? Mówicie; że czekacie na Moje ponowne przyjście, lecz gdy żyję wśród was to Mnie unikacie, z rad Moich nie korzystacie i choć podnoszę was Siłą Mojego Ojca ponad wasze dolegliwości, to wy sobie nawet nie wierzycie, że jesteście zdrowi, po mimo, że stał się cud!
Cóż, wołacie, jestem, gdy jestem, uciekacie!
Nie pojmę waszego zachowania i prowadzonego przez was życia ziemskiego.
Już sami dawno zapomnieliście o Bożym świecie, a przecież do domu Niebieskiego chcecie wrócić, idąc do wszelkich ciemności nie chcecie zawrócić ze złej drogi.
Cóż, trudno, że taki świat piękny chcecie całkowicie zniszczyć, lecz na to nie było i nigdy nie będzie zgody, prędzej wam zabraknie powietrza w płucach i życiodajnej wody, wysychajcie na wiór jak tego chcecie!
Dodaj komentarz